Kontrowersyjne billboardy w Gdańsku. „Ta kampania nie przyniesie żadnego efektu” [AUDIO]

keep calm and dont kocia lapa

– To toporna kampania. Miała być skierowana do młodych ludzi, ale zdecydowanie rozmywa się ze współczesnym pojęciem grzechu, tak goście Radia Gdańsk skomentowali kontrowersyjne plakaty, które pojawiły się na ulicach Gdańska. Na billboardach przedstawiono splecione wężem dłonie, a obok hasło „Konkubinat to grzech”. Autorem kampanii jest Krajowy Ośrodek Duszpasterstwa Rodzin.
Michał Stąporek, dziennikarz portalu Trójmiasto.pl cieszy się, że taka kampania się pojawiła, ale nie wierzy w jej powodzenie. – Dobrze, kiedy zamiast reklam samochodów czy biżuterii, są jakieś akcje społeczne. Nawet jeśli przekaz tej kampanii nie jest mi bliski, to cieszę się, że jakaś dyskusja kwitnie albo stara się zakwitnąć. Mam wrażenie, że autor wybrał najgorszą możliwą metodę dotarcia do odbiorców. Ci, którzy żyją w konkubinacie, niezbyt interesują się pojęciem grzechu. A ci, którzy rozmyślają o życiu duchowym, pewnie w tym konkubinacie nie żyją.

Komentatorzy zwrócili też uwagę na to, że w społeczeństwie słowo „konkubinat” źle się kojarzy. – Używamy je głównie w kontekście „konkubina wsadziła mu kuchenny nóż w brzuch”. Więc to nie przyniesie żadnego efektu, powiedział Michał Stąporek.

Przywołano też kampanię sprzed paru miesięcy, przedstawiającą dwie kobiety orientacji homoseksualnej, które nie mogą zawrzeć związku małżeńskiego. – Ten spot był dobrze zrobiony. Uznałem, że jeśli ktoś ma zamiar go krytykować, to niech wymyśli coś lepszego. Ten billboard traktuję jako cywilizowaną odpowiedź na tego rodzaju kampanię. Metoda reklamy outdoorowej jest podobna, ale czy dociera to wszystkich? Może trzeba byłoby dobrać odpowiednie hasło np. „Konkubinat to brak odliczenia od dochodu”, proponował Marek Wałuszko z TVP Gdańsk.

Maciej Sandecki z Gazety Wyborczej podkreślił, że w przestrzeni miejskiej pojawiało się już wiele kontrowersyjnych kampanii tego typu. – Przyzwyczailiśmy się, że różne organizacje chcą wpłynąć na poglądy społeczeństwa: ateiści, katolicy. Ale ta akcja jest toporna. Skierowana jest do ludzi młodych, którzy dopiero przed sobą mają wybory. Rozmywa się jednak trochę ze współczesnym pojęciem grzechu. Myślę, że większość młodych ludzi żyje w konkubinacie, współżyją ze sobą przed ślubem. Idziemy w kierunku laicyzacji, gdzie tradycja małżeństwa nie jest tak silna.

Komentatorzy Radia Gdańsk zastanawiali się także, czy billboard nie nawołuje katolików do piętnowania związków partnerskich. – To trochę nadużycie, ta akcja nie jest do nich skierowana. Poza tym kościół ma o nich powszechnie znane zdanie. Zapytaliśmy naszych czytelników, w jaki sposób postrzegają tę akcję. 59 proc. negatywnie oceniło jej skuteczność i aktualność, ale 22 proc. doceniło promocję wartości konserwatywnych i rodzinnych. Jedna czwarta popiera więc tego rodzaju poglądy, ujawnił Michał Stąporek.

Gościom w studiu spodobał się za to główny slogan akcji – „Keep calm and don’t kocia łapa”. Ocenili go jako bardzo aktualny. – Większość młodych ludzi z większych ośrodków rozumie taki przekaz. Społeczeństwo się laicyzuje, podsumowali.

Posłuchaj całej audycji w Radiu Gdańsk:

dr/marz
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj