Open’er po raz pierwszy nabrał charakteru politycznego [AUDIO]

Albo na Open’erze zagra Arka Noego, albo nie będzie 10 milionów dotacji, mówili goście Radia Gdańsk, komentując informacje o pomyśle, by finansować imprezę z pieniędzy publicznych. Gośćmi Wojciecha Sulecińskiego byli Marek Wałuszko z TVP Gdańsk, Robert Kiewlicz z portalu trojmiasto.pl oraz Daniel Stenzel z TVN24.

Zastanawiali się, czy organizator festiwalu Open’er w Gdyni Mikołaj Ziółkowski miał rację sugerując, że Ministerstwo Kultury powinno przyznać dotację Open’erowi. – To udana impreza, ale mam wrażenie, że razem z walką organizatora o rządowe dofinansowanie, nabiera ona charakteru politycznego, stwierdził Wojciech Suleciński, który zapytał o opinię swoich gości.

Myślę, że tego typu wydarzenia nie powinny być finansowane przez państwo. Jest to jednak w interesie samorządu, bo dzięki temu miasto może się promować. A na Open’erze jest wielu obcokrajowców, tłumaczył Daniel Stenzel. – Ta impreza wrosła już w Gdynię i trudno sobie wyobrazić lepszy sposób na promocję. Z pomysłem dofinansowania festiwalu z budżetu państwa nie zgadzał się Robert Kiewlicz. – Open’er jest przedsięwzięciem komercyjnym. Szef Open’era nie organizuje go po to, żeby ktoś nam ładnie zagrał, tylko po to żeby zarobić.

Sceptycznie nastawiony był również Marek Wałuszko, który uważa, że pieniądze publiczne nie powinny być przekazywane na tego typu wydarzenia. Szczególną uwagę zwrócił na niebezpieczeństwa związane z rządowym dofinansowaniem. – Tam, gdzie są pieniądze publiczne, tam są wymagania. Jeśli będzie tych pieniędzy za dużo, to nie będzie wolności. Daniel Stenzel podsumował: – Może pojawić się warunek: albo zagra Arka Noego, albo nie będzie 10 milionów dotacji.

Posłuchaj audycji:

mili

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj