W Radiu Gdańsk o zabudowie Bastionu Wałowa. Kosycarz: „To chore”, Stąporek: „Wina urzędników”, Dziemianczuk: „To nie pierwszy raz”

– Jak urzędnik miejski może mówić, że coś mu się nie podoba, a potem wydawać pozwolenie na budowę? To jakaś paranoja – mówił w Komentarzach Radia Gdańsk Maciej Kosycarz, fotoreporter.

Gośćmi audycji, którą prowadził Tomasz Olszewski byli także Michał Stąporek z Trojmiasto.pl i Tomasz Dziemianczuk z Gdańska Obywatelskiego.

CZARNY SCENARIUSZ

– Z komentarzy na portalach widać, że większość mieszkańców i sympatyków Gdańska jest zbulwersowanych. Jest to czarny scenariusz dla Gdańska. Sądząc po odpowiedzi pana Czarneckiego, prawdopodobnie nic się nie zmieni. Jedyne, o co można teraz walczyć to to, żeby przyszła zabudowa terenów postoczniowych nawiązywała do tego, o czym się mówiło, czyli do Bastionu Wałowa – mówił fotoreporter.

Zdaniem Macieja Kosycarza trzeba walczyć o to, żeby wprowadzić pewne zmiany. – Oczywiście władze miasta mówią, że nie ma możliwości zmiany w planie. Z tego, co wiem są takie możliwości. Trzeba wpływać na deweloperów i inwestorów, żeby te inwestycje miały ręce i nogi. To jest jakiś dramat. Jak urzędnik miejski może mówić, że coś mu się nie podoba, a potem wydawać pozwolenie na budowę. Paranoja – dodał.

ZA PÓŹNO NA ZMIANY

Michał Stąporek uważa, że na zmiany jest już za późno. – Jeśli szef LC Corp nie wprowadzi żadnych zmian to my już nie mamy możliwości nacisku na niego. Kontaktowaliśmy się biurem sprzedaży tej firmy i wszystkie kawalerki są już zarezerwowane. Dla inwestorów, którzy chcą kupić tam mieszkanie, najpewniej na wynajem, nie ma znaczenia jak to wygląda. Kwestia estetyki ich w ogóle nie interesuje – tłumaczył.

– Leszek Czarnecki bardzo szybko odpowiedział na ten list, wydaje mi się, że firma była zaskoczona skalą protestu. Jeden z czytelników trojmiasto.pl powiedział, że Leszek Czarnecki w odpowiedzi napisał bardzo kulturalnie, że wszyscy mogą go cmoknąć. Bo tak było. Nie wprowadzi żadnych zmian. On jest winny? Nie. Winę ponoszą miejscy urzędnicy, którzy dopuścili do uchwalenia takiego planu. Teraz już nie kłamią mówiąc, że nie mogą nic zrobić. Bo to prawda – dodał dziennikarz.

GDAŃSK WYGLĄDA JAK MIASTO DLA DEWELOPERÓW

Sytuacja w Gdańsku jest o tyle jasna i klarowna, że w Gdańsku od kilkunastu lat mamy tą samą władzę – mówił Tomasz Dziemanczuk. – Nie można więc zwalić winy na poprzedników. To są ci sami urzędnicy, którzy przez lata podejmowali takie, a nie inne decyzje. Dzięki temu Gdańsk wygląda teraz nie jak miasto historyczne, tylko jak miasto obudowane przez i dla deweloperów.

Przypomniał, że kontrowersyjne decyzje podejmowane są przez cały czas. – Przypomnę też Quattro Towers we Wrzeszczu, gdzie decyzję wydano na podstawie warunków zabudowy, a nie na podstawie otoczenia. I mimo wielu protestów społecznych wydano pozwolenie na budowę tych wieżowców. Dzisiaj wyglądają absurdalnie – podsumował.

Posłuchaj audycji:

Maria Anuszkiewicz

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj