„Może Holendrzy myśleli, że w Polsce panuje już anarchia i że bez problemu kupią tu kałasznikowy”

Dwaj obywatele Holandii arabskiego pochodzenia chcieli kupić kałasznikowy i glocki w sklepie strzeleckim w centrum Gdyni. Nie mieli pozwolenia, a właścicielowi chcieli dać łapówkę. Jak nieoficjalnie ustalił nasz reporter, cała trójka była karana za granicą za nielegalne posiadanie broni, napady i rozboje. – Może ci panowie słyszeli, że w Polsce nie ma demokracji i pomyśleli, że da się kupić broń. A tak na poważnie, jest to niepokojące. To pokazuje, że działania terrorystyczne już nas dotyczą – mówiła w Radiu Gdańsk Małgorzata Rakowiec.
Komentarze w Radiu Gdańsk prowadził Marek Lesiński. Jego gośćmi byli Małgorzata Rakowiec z TVP 3 Gdańsk, prof. Sławomir Witkowski z Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku, Mikołaj Chrzan z Gazety Wyborczej Trójmiasto oraz dr hab. Marcin Wiszowaty z Uniwersytetu Gdańskiego.

CHCIELI ZATRZEĆ NUMERY BRONI

– Holendrzy myśleli, że w Polsce panuje anarchia. Prawda jest taka, że przy wszystkich wydarzeniach, które miały miejsce w Europie, nie jesteśmy do końca bezpieczni. Pewne działania zbrojne nas już dotyczą. Nie jesteśmy poza tym. Zatrzymani chcieli zatrzeć numery na broni. A robi się to po co, by popełnić przestępstwo. Nie można ukrywać, że były to osoby o arabskim pochodzeniu. Bez problemu mówimy, że na przykład 34-letni Ukrainiec coś zrobił, więc dlaczego milczeć w tej sprawie – zastanawiała się Małgorzata Rakowiec.

ROZCZAROWANIE

– Jeśli byliby profesjonalnymi terrorystami, to chyba nie przyszliby do sklepu w Gdyni kupić broń – odpowiedział prof. Sławomir Witkowski. – Chyba zgadzam się z tą humorystyczną wersją, że postanowili sprawdzić, czy tak jak za naszą wschodnią granicą, można u nas kupić kałasznikowy. Na szczęście się rozczarowali. Akcja była błyskawiczna. Dość szybko ich zlokalizowano. Nie można przesadzać, bo czasami słyszymy relacje z najścia na przestępców, tam często też są arsenały broni – dodał profesor.

KSENOFOBICZNA GORĄCZKA

Mikołaj Chrzan zauważył niebezpieczeństwo związane z posługiwaniem się stereotypami. – Dla mnie nie jest to powód do śmiechu. Moim zdaniem, wchodzimy w pewien obszar stereotypów. Chciałbym znaleźć prokuratora, który powiązałby terroryzm islamski ze sprawą z Gdyni. Wpadliśmy chyba w głęboką paranoję. Nakręcamy ksenofobiczną gorączkę. Nie chcę, żebyśmy w tę stronę podążali. Bardzo się cieszę z reakcji policji i obywateli. Takie sygnały trzeba sprawdzać – podsumował dziennikarz w Radiu Gdańsk.

Posłuchaj audycji:

Anna Michałowska
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj