CBA wchodzi do spółek Skarbu Państwa. „Ten komunikat PiS jest ważny dla społeczeństwa”

Czy sprawa Bartłomiej Misieiwicza i wejścia funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego do spółek skarbu państwa to element wewnątrzpartyjnych rozgrywek? Zastanawiali się nad tym dziennikarze zaproszeni do audycji Komentarze Radia Gdańsk.

Gośćmi Jacka Naliwajka byli Jan Hlebowicz z „Gościa Niedzielnego”, Jarosław Popek z „Dziennika Bałtyckiego” oraz Maciej Sandecki z „Gazety Wyborczej Trójmiasto”.

WYSTARCZAJĄCE KOMPETENCJE?

Bartłomiej Misieiwicz stał się dla opozycji symbolem tego, że PiS zawłaszcza spółki Skarbu Państwa, stanowiska ludźmi niekompetentnymi, których jedyną zaletą jest przynależność do partii i jej wierność. Nie jest to nic nowego. PiS nie udało się zrealizować zapowiadanej dobrej zmiany w tej dziedzinie – wprowadził do dyskusji Jacek Naliwajek.

– Jarosław Kaczyński świadomie podjął decyzję, że nie będzie likwidował nadmiaru zatrudnienia w spółkach skarbu państwa, a jeśli świadomie nie zrezygnował z tego, to musiał te spółki obsadzić swoimi ludźmi. To nie Misiewicz przyznał sobie medal, to nie on obsadził siebie w Radzie Nadzorczej, nie on zmienił statut spółki, żeby zostać członkiem Rady Nadzorczej bez egzaminu i wykształcenia. Zrobił to Antoni Macierewicz. Każdy trzeźwo myślący będzie to krytykować – rozpoczął Jan Hlebowicz.

Maciej Sandecki był innego zdania. – Ma 26 lat, zero doświadczenia zawodowego, brak wykształcenia wyższego, dostaje medal i intratne posady w spółkach skarbu państwa. Takich posad nie dostają menagerowie z wieloletnim doświadczeniem. Nie wierzę, że ten pan ma kompetencje do zasiadania w tych spółkach. Jest to czysto polityczna posada – powiedział dziennikarz i porównał nawet Bartłomieja Misieiwicza do bohatera powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza „Kariera Nikodema Dyzmy”.

NIESŁUSZNE WKROCZENIE CBA?

– Moja niezgoda na stwierdzenie, że wejście CBA do spółek Skarbu Państwa, to tylko element wewnątrzpartyjnej gry politycznej. Zgadzam się, że być może to nie jest najwłaściwsza służba, wydaje mi się, że prezes NIK nie ma takiego politycznego zaufania. To jest pewien ważny komunikat. To znaczy taki, który mówi: „Sprawdzamy, jak są wydatkowane pieniądze publiczne, również w spółkach Skarbu Państwa. Chcemy, żeby działalność tych spółek była przejrzysta, chcemy, żeby ten monitoring był stały”. Wydaje mi się, że wszystkie te trzy elementy, które wymieniłem, to powody, dla których powinniśmy się cieszyć. Wydaje mi się, że ten komunikat od PiS jest ważny dla społeczeństwa. Szkoda, że obok jest komunikat Macierewicza, mówiący o zatrudnianiu 26-letnich osób bez wyższego wykształcenia – powiedział Jarosław Popek.

Popek uznał, że było to niepotrzebne. – Tym powinny zajmować się firmy audytorskie – powiedział. Jak zauważył, nie było żadnych sygnałów, które świadczyłyby o przekrętach w firmach. Spółkami, które podlegały kontroli są: PKN Orlen, Lotos, Azotyka, GHM i Polska grupa zbrojeniowa. Uznał również, że CBA powinno się przyjrzeć innym spółkom.

Tego samego zdania jest Maciej Sandecki, który uważa, że niepotrzebnie mówi się o sprawie, a CBA nie powinno się tym zajmować. Twierdzi, że służyło to zastraszeniu pracowników.

Posłuchaj audycji:

Patrycja Oryl/Sylwia Drukalska/puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj