Nowe płatne miejsca parkingowe. „Cena godna i warta zapłaty”

Więcej Stref Płatnego Parkowania w Gdańsku. Od 1 października zapłacimy za postój przy 60 nowych ulicach. – To dobre rozwiązanie – komentowała Małgorzata Puternicka. Gośćmi Komentarzy Radia Gdańsk byli również Michał Stąporek z trojmiasto.pl i Maciej Kosycarz z Agencji Kosycarz Foto Press.

Wprowadzenie większej liczby Stref Płatnego Parkowania w Gdańsku wzbudza różne emocje. Jedni narzekają, a inni są ze zmian zadowoleni. Warto przypomnieć, że mieszkańcy stref objętych opłatami muszą zaopatrzyć się w specjalne identyfikatory. Koszt abonamentu dla mieszkańca to 20 zł na miesiąc lub 120 – na rok.

Z UŚMIECHEM PO KARTĘ PARKINGOWĄ

– Poniedziałek rozpoczął się od tego, że mój małżonek pojechał do ZDiZ i wykupił z uśmiechem na ustach kartę parkingową – przyznała Puternicka. Dlaczego z uśmiechem? – Dlatego, że praktycznie rzecz biorąc w całym Wrzeszczu są problemy z poruszaniem się i opłatami. Abonament na cały rok kosztuje 120 złotych, czyli 10 złotych miesięcznie, a 20, jeśli zapłaci się od razu. Uważam, że jest to naprawdę cena godna i warta zapłaty. Po wprowadzeniu tych stref możemy parkować wszędzie we Wrzeszczu. Uważam, że to jest fajne rozwiązanie – stwierdziła blogerka. Zauważyła również, że na ulicach, przy których jeszcze niedawno trudno było zaparkować, nagle znalazły się miejsca.

W NIEKTÓRYCH MIEJSCACH BEZ ZMIAN

Portal trojmiasto.pl zrobił zdjęcia miejsc objętych Strefą Płatnego Parkowania dzień przed jej wprowadzeniem w życie i następnego dnia. Michał Stąporek przyznał, że było widać różnicę, choć nie na wszystkich ulicach.

– Sytuacja się w ogóle nie zmieniła na Smoluchowskiego, czyli przy kompleksie szpitali. Tam jak wszystko było zatkane, tak jest dalej. Ale to jest chyba kwestia tego, że GUMed to ogromny pracodawca, do którego codziennie przyjeżdża mnóstwo pacjentów i tam chyba żadna strefa nic nie da – mówił dziennikarz.

Jego zdaniem niedługo dojdzie do sytuacji, w której całe miasto będzie pokryte strefami. Przebudzili się mieszkańcy, którzy przez dłuższy czas zaciekle protestowali przeciwko strefom. – Teraz przejrzeli na oczy. W Oliwie powstała strefa, ponieważ poprosiła o to Rada Dzielnicy Oliwa. Ludzie zrozumieli: „To, że my zapłacimy 120 złotych rocznie, to naprawdę jest nic, w porównaniu z tym, ile my wydamy na jeżdżenie i szukanie miejsca w naszej własnej dzielnicy”. Ja płacę 140 złotych miesięcznie za parkowanie pod moim domem – podkreślał Michał Stąporek.

Dodał, że parkowanie to jest pierwszy krok. – Jestem przekonany, że w ciągu 10 lat dojdziemy do sytuacji, w której na terenie Śródmieścia Gdańska, Gdyni czy Sopotu każda ulica będzie jednokierunkowa, bo auta będą parkowały na ulicy. To jest normalne w miastach zachodniej Europy.

PARKOMETRY UKRYTE W KRZAKACH

Łyżkę dziegciu do dyskusji dołożył Maciej Kosycarz. – Nie zapominajmy o ludziach, którzy przyjeżdżają do Gdańska na jeden dzień czy nawet na chwilę i chcą zaparkować – mówił.

Zdaniem fotoreportera ważne jest, aby miejsca do płatnego parkowania były dobrze oznaczone. – Myślę, że wiele osób spoza Gdańska nieświadomie nie płaci myśląc, że jest w strefie bezpłatnego parkowania, bo te miejsca są źle oznaczone. Najbliższym przykładem jest ulica Katarzynki. Tam parkometr jest ukryty w krzakach. I nie ma żadnych wyznaczonych miejsc do parkowania – mówił gość Radia Gdańsk.

Posłuchaj audycji:

Maria Anuszkiewicz

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj