Lech Wałęsa to TW Bolek? „Nie ma się czego doszukiwać” kontra „To zostało udowodnione już dawno”

Ekspertyza teczki TW Bolka potwierdza współpracę Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa – poinformował we wtorek Instytut Pamięci Narodowej. Dokumenty dotyczą lat 1970-76. Komentatorzy są podzieleni w tej sprawie. Opinię, o której na konferencji prasowej informował IPN, przygotował Instytut Ekspertyz Sądowych imienia Jana Sehna w Krakowie. Biegli stwierdzili, że pismo Bolka jest tożsame z pismem Lecha Wałęsy.

Gośćmi Jacka Naliwajka byli: Ryszarda Wojciechowska – Dziennik Bałtycki, Adam Chmielecki – Magazyn Solidarność  i Daniel Stenzel – TVN24.

WSZYSTKO JASNE?

– Dla mnie jedna rzecz jest tylko jasna – mówiła Ryszarda Wojciechowska. –  O tym mówił Lech Wałęsa w jednej z jego książek. Miał taki „eksces” agenturalny. To jest jasne i oczywiste. Ta cała sprawa jest bardzo rozległa i dla mnie jasne jest to, że tego „Bolka” używa się teraz cały czas do walki politycznej. Dla mnie to, że wychodzi IPN i o czymś informuje to nie jest ostateczny fakt. Ja nie mam zaufania do Instytutu Pamięci Narodowej. Zwłaszcza do Instytutu, którego szef został wybrany przez władze obecnie rządzące – skomentowała ostro.

Daniel Stenzel powiedział, że dla niego najważniejszy jest komentarz Piotra Gontarczyka. – Wczoraj komentował to jednoznacznie: Lech Wałęsa się urwał i koniec kropka. Nie ma tutaj żadnej możliwości doszukiwania się jakichś potajemnych kontaktów z SB, oceniając jego działalność po ’80 roku w kontekście jego ewentualnej agenturalności z początku lat 70. Ta opinia moim zdaniem zamyka ten temat – stwierdził dziennikarz.

„WIDOCZNIE CZEGOŚ SIĘ OBAWIA”

Adam Chmielecki nie zgodził się z przedmówcami, którzy jego zdaniem „usilnie uciekają od faktów i na pole interpretacji”. – Wiedzą, że ta sfera faktów jest niebezpieczna dla Lecha Wałęsy. Książka „SB a Lech Wałęsa”, która wyszła 8 lat temu jednoznacznie udowodniła fakt agenturalnej przeszłości Lecha Wałęsy. Na gruncie naukowym nikt tego nie zakwestionował. Nie było żadnego artykułu polemicznego, żadnego naukowego, żadnej recenzji, która by wskazała jakieś braki warsztatowe czy braki faktograficzne autorów. Sam Lech Wałęsa zapowiadał, że jeszcze zanim książka się ukaże, pozwie autorów do sądu. Do dzisiaj tego nie zrobił, widocznie czegoś się obawia. Ta informacja jest dla mnie kolejną kropką nad „i” – podsumował.

mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj