Wydarzenia na marszach równości a wynik wyborów parlamentarnych. Czy mają ze sobą związek?

Po kontrowersyjnych wydarzeniach na marszu w Białymstoku, w ostatnią sobotę odbył się pierwszy od tego czasu marsz równości w Płocku. Manifestujący znów spotkali się na trasie przemarszu z agresywnymi przeciwnikami. Czy te wydarzenia będą miały wpływ na wynik zbliżających się wyborów parlamentarnych? Zapytaliśmy gości Komentarzy Radia Gdańsk.

Gośćmi Wojciecha Stobby byli publicysta i działacz związkowy Jacek Rybicki oraz dziennikarz TVP Gdańsk Jakub Klebba.

– Cały ten spektakl na pewno obliczony jest na wynik wyborczy – komentował Jakub Klebba. – Polityka i kampania wyborcza potrzebują paliwa. Tak się jakoś nieszczęśliwie utarło, że najlepszym paliwem jest konflikt, polaryzacja. Obecnie nie ma konkretnego wroga, więc go sobie znajdujemy. Jedni niosą flagę biało-czerwoną, drudzy tęczową. Tu na pewno nie chodzi o dobro osób homoseksualnych albo heteroseksualnych. Tutaj chodzi o to, żeby pewne środowiska albo konkretne grupy polityczne osiągnęły konkretny wynik wyborczy.

– Spojrzałbym na to inaczej. Spór jest w gruncie rzeczy istotą demokracji – ripostował Jacek Rybicki. – Demokracja polega na tym, że chcielibyśmy przekonać do swoich poglądów jak największą liczbę osób, między innymi także po to, by uzyskać określony wynik wyborczy. Problem, o którym mówimy to już nie jest spór, w którym merytorycznie chcemy przekonać kogoś do swoich racji. To głęboki konflikt ideologiczno-światopoglądowy. Jedno środowisko usiłuje narzucić swoją narrację innym. Marsze, które nazywane są „marszami równości i tolerancji” posługują się w większości językiem nienawiści. Czy to ma przekonać innych? – pytał.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj