Sprawa Child Alertu budzi kontrowersje. Pojawiają się głosy, że przy poszukiwaniach 10-letniego Ibrahima został uruchomiony za wcześnie. Czy tego typu sytuacje mogą spowodować brak zaufania do instytucji? O tym i o dyskusji wokół programu Zdrovve Love w Komentarzach Radia Gdańsk dyskutowali dr Małgorzata Niemkiewicz, dyrektor gdańskiego MOPR, i Maciej Łucarz, aktor, pisarz i podróżnik. Rozmawiał Andrzej Urbański.
– Narzędzie Child Alert nie jest zbyt często używane. Mamy brak praktyki i doświadczenia, kiedy należy systemu używać. Trudno dyskutować, czy w ostatnim przypadku był użyty właściwie, czy nie – stwierdziła dr Małgorzata Niemkiewicz. – Oby jak najrzadziej trzeba było z niego korzystać, ale to dopiero praktyka przyniesie doświadczenie mówiące o tym, kiedy jest właściwy moment. Nie mam wątpliwości, że każdy rodzic powie: tak, należało uruchomić Child Alert – dodała.
– Tu się liczy każda minuta, nie można wprowadzać administracyjnych przepisów, spełniać warunków. Trzeba działać natychmiastowo – ocenił z kolei Maciej Łucarz.
Tematem audycji były też kontrowersje związane z gdańskim programem „Zdrovve Love”.
– Wprowadzenie edukacji seksualnej do szkół jest dobrowolne. Szkoła i rodzic muszą wyrazić zgodę, a niewielu rodziców wie, o co w tym programie chodzi. Szkoła umywa ręce, zaprasza prelegentów i ma z głowy. To jest spychologia – stwierdził Maciej Łucarz. – Rodzice przerzucają to na szkołę, szkoła na prelegentów. Kiedy ja miałem 18 lat i zostałem wychowawcą na zimowisku, musiałem przejść trzymiesięczny kurs zakończony egzaminem. Czy osoby zaangażowane w edukację seksualną mają przygotowanie pedagogiczne? – pytał Maciej Łucarz.
– Myślę, że na pewno można dyskutować o formie zapisu, o ćwiczeniach, które są proponowane. To nie jest program seksualizacji, a edukacji seksualnej i wiele zła przynosi jej brak. Człowiek jest istotą seksualną, czy nam się to podoba, czy nie – podkreśliła dr Małgorzata Niemkiewicz.
