Szef „Solidarności” z wizytą w Mińsku. „Między nami a Rosją musi być bufor. Najlepszym byłaby wolna i demokratyczna Białoruś”

Szef „Solidarności” Piotr Duda wyjechał do Mińska. Ma spotkać się tam z liderem Białoruskiego Kongresu Demokratycznych Związków Zawodowych (BKDZZ) Aleksandrem Jaroszukiem, w kontekście wpływu największego związku zawodowego w Polsce na zmiany ustrojowo-gospodarcze w naszym kraju.

Audycję „Komentarze Radia Gdańsk” poprowadziła Olga Zielińska. Jej gośćmi byli Paweł Pietkun z „Tygodnika Solidarność” i Robert Kwiatek, działacz byłej opozycji i fotoreporter. 

 

– „Solidarność” może, a nawet powinna pomóc Białorusinom. Powielacz, który my używaliśmy po odzyskaniu wolności, trafił na Litwę, a później dalej jechał. Powinniśmy to robić, zwłaszcza że narody z tamtej strony są nam bliskie i nie powinniśmy ich odcinać – zaznaczył Robert Kwiatek.

 

– Jakakolwiek pomoc na Białorusi ze strony Polski jest w naszym żywotnym interesie. Nam strategicznie musi zależeć, żeby między nami a niestabilną Rosją był bufor. Najlepszym buforem byłaby wolna i demokratyczna Białoruś, która prze ku Zachodowi – przyznał Paweł Pietkun.

 

W audycji poruszono także kwestię wyroku sądu, nakazującego Natalii Nitek-Płażyńskiej przeproszenie Hansa G. oraz tego, że sąd nie zawiesił wykonania tego wyroku do czasu rozpatrzenia przez Sąd Najwyższy skargi kasacyjnej.

– Rozumiem Natalię Nitek-Płażyńską, bo są rzeczy ważniejsze od pieniędzy. Niestety, procedury są takie, że może trafić do więzienia. A jakoś nie widzę, żeby się kwapiły ku obronie jakieś fundacje, np. Amnesty International Polska, które stają w obronie innych działaczy – powiedział Robert Kwiatek.

– W okresie międzywojennym taka wypowiedź, jak Hansa G., była penalizowana. Teraz sądy lekceważą sobie nie tylko godność narodową, ale też obywateli. Dziwi mnie jedno. Ten człowiek powinien być w Polsce sekowany, jemu nie powinno się podawać ręki – dodał Paweł Pietkun.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj