Komentatorzy o podwyżkach dla samorządowców: „U nas zawsze tak jest: dużo słów, dużo obietnic, a i tak podzielimy się pieniędzmi i dostaniemy swoje”

Podwyżki dla samorządowców, palmiarnia w Parku Oliwskim bez palmy i sprawa tzw. osiedla covidowego w Mechelinkach – te tematy poruszyliśmy w „Komentarzach Radia Gdańsk”. Gośćmi Michała Pacześniaka byli Bartosz Stracewski z TVP3 Gdańsk oraz Andrzej Ługin z portalu Gdańsk Strefa Prestiżu. – Żeby być włodarzem na odpowiednim stanowisku, trzeba reprezentować pewien poziom, m.in. życia, statusu majątkowego, który powoduje, ze pełniąc daną funkcję publiczną, nie ulegamy pokusie, aby dorabiać więcej. Idealna byłaby sytuacja, gdyby włodarzami zostali ludzie na tyle majętni, na skutek pracy zawodowej, prowadzenia biznesu, żeby ta rzecz była oczywista. Liczyłbym, że jeśli ktoś podjął taką decyzję, to ona spowoduje, że wójt, burmistrz, czy inne osoby zajmujące czołowe stanowiska, będą zajmowały się tylko tą funkcją. Skoro już – chcą czy nie chcą – będą otrzymywać takie a nie inne uposażenie, będą pracować tylko na rzecz miasta, bez zasiadania w dodatkowych spółkach, radach nadzorczych, bez zagranicznych wyjazdów nie wiadomo po co. Miejmy nadzieję, że te pieniądze skłonią włodarzy do pozostania w naszych miastach i zajmowania się nimi, a nie wszystkim wokół – stwierdził Bartosz Stracewski. 

– Uposażenie samorządowców po części bardzo ich łączy. Tak naprawdę nie ma znaczenia, kto jak myśli w radzie miasta, natomiast gdy przychodzi do dzielenia wypłat – a są to pieniądze mieszkańców – nagle wszyscy są zgodni, ze należy dać podwyżkę. Słuchałem wcześniej wystąpienia Cezarego Śpiewaka-Dowbora, radnego KO z Gdańska, który zastrzegał, że żadnych podwyżek nie będzie, że miasta nie stać na nie, ani absolutnie na nic, po czym podniósł rękę, gdy była procedowana podwyżka dla pani prezydent. Trzeba się wreszcie zastanowić, czy okłamujemy mieszkańców Gdańska, mówiąc im ciągle, że nie mamy pieniędzy i potem dajemy spore podwyżki, rzędu 65-70 proc. Poza tym – czy zawsze będziemy dawać maksymalne podwyżki, bo tak jest wygodniej? Przecież radni mogli zdecydować, że radni dadzą podwyżkę, ale nie trzeba było dawać maksymalnej stawki. U nas zawsze tak jest: dużo słów, dużo obietnic, a i tak podzielimy się pieniędzmi i dostaniemy swoje – podsumował Andrzej Ługin.
 

mrud

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj