Spotkania na szczycie ws. wojny w Ukrainie. „Jeśli nie będzie zdecydowanej postawy, nastąpi rozczarowanie”

(fot. Radio Gdańsk)

W tym tygodniu w świecie polityki dużo się będzie działo. Czeka nas wizyta prezydenta USA w Polsce, posiedzenie Rady Europejskiej i nadzwyczajny szczyt NATO w sprawie wojny w Ukrainie. Jakie decyzje mogą zapaść na tych spotkaniach i jakie powinny? O tym w „Komentarzach Radia Gdańsk” Michał Pacześniak rozmawiał z Małgorzatą Rakowiec z TVP Gdańsk i Markiem Formelą z „Gazety Gdańskiej”.

– Wydaje się, że oczekiwania są ogromne, bo w tym całym konflikcie, w agresji Rosji na Ukrainę, potrzebny jest przełom. Mamy swego rodzaju stagnację. Za chwilę będzie miesiąc, jak Ukraińcy dzielnie się bronią i potrzebują na pewno konkretnego wsparcia. Okazuje się, że wiele wprowadzonych sankcji to sankcje martwe. W Rosję miało najbardziej uderzyć zablokowanie transakcji finansowych, ale na liście jest kilka banków, a transakcje można robić za pomocą innych. Wydaje się, że ta propozycja misji pokojowej, złożona w Kijowie przez stronę polską, zaczyna być dyskutowana. Co z tego będzie? Zobaczymy. Ale jeśli nie będzie zdecydowanej postawy, to nastąpi rozczarowanie po tych spotkaniach – oceniła Małgorzata Rakowiec.

– Europa i Stany Zjednoczone nie są przygotowane na podejmowanie działań w innej skali niż gospodarcza, polityczna i społeczna. I to jest problem, bo po drugiej stronie jest żywa i bezwzględna siła. Jest agresja, jest wojna, są rakiety, jest śmierć, giną ludzie. Jednocześnie obszar, który Rosjanie zaczynają kontrolować, jest, zwłaszcza na wschodzie Ukrainy i południu, dość wyraźnie zaznaczony. Sytuacja każdego dnia zmienia pozycję stron w tej debacie. Europa i USA są uwikłane w skomplikowane demokratyczne procedury. Ciężko jest podjąć szybką i jednoznaczną decyzję. Można i powinno się rozważać ustanowienie sił pokojowych. To propozycja, która trochę przeorała świadomość uczestników życia politycznego w Europie. Wymaga ona jednak albo mandatu ONZ, albo zgody Rosji i Ukraińców. Byłoby niedobrze, gdybyśmy mieli być jedynym krajem, który, korzystając z niewyrażanych wprost sugestii, chciał wysłać oddziały pokojowe w rejon Lwowa. Miałbym olbrzymi lęk przed konsekwencjami takich jednostronnych decyzji – zauważył Marek Formela.

Komentatorzy mówili również o zachowaniu opozycji, która wyśmiewa pomysły rządu, choć świat dyskutuje o nich poważnie i rozważa różne opcje.

– Opozycja chyba próbuje znaleźć swoje miejsce w sytuacji. Z jednej strony budowała swoją tożsamość na anty-PiSie i teraz, gdy większość społeczeństwa, niezależnie od sympatii politycznych, oczekuje solidarnych działań, opozycji trudno się odnaleźć. I próbuje wynajdywać pomysły, które można byłoby skrytykować, próbuje wyśmiewać, a potem okazuje się, że w jakiś sposób trzeba się z tego wycofywać – stwierdziła Małgorzata Rakowiec.

– Wczorajszy dzień był bardzo ważny. Premier zorganizował istotne spotkanie liderów sił politycznych w sytuacji, która dla nikogo nie jest łatwa. I teraz, patrząc na sposób relacjonowania tego spotkania przez polityka, który uważa się za lidera opozycji, choć jest tylko liderem jednej organizacji politycznej, to taka próba politycznego szyderstwa nie przystaje komuś, kto chciałby być poważnym liderem opozycji w warunkach głębokiego kryzysu. Tym bardziej że ten polityk jest też przywódcą Europejskiej Partii Ludowej, która nie zajęła stanowiska w żadnej kluczowej sprawie w ostatnim miesiącu. Nie chcę powiedzieć, że tą partią rządzi Donald Tusk, bo on nie rządzi – powiedział Marek Formela.

am

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj