Wspomnienia i komentarze związane z rocznicą wybuchu wojny. „Polacy pierwsi wyciągnęli wnioski”

(Fot. Radio Gdańsk)

Rocznica wybuchu wojny i wspomnienia związane z pierwszymi dniami rosyjskiej agresji. Czy po roku wyciągnęliśmy jakieś wnioski? Andrzej Urbański dyskutował na ten temat z gośćmi audycji “Komentarze Radia Gdańsk” – publicystką specjalizującą się w tematyce Wschodu i słowiańszczyzny Marią Stepan oraz Robertem Kwiatkiem, który jako korespondent Radia Gdańsk relacjonował wydarzenia z Kijowa w ciągu pierwszych dni wojny.

OBRAZY Z PIERWSZYCH DNI WOJNY

Robert Kwiatek wspominał wydarzenia z początku rosyjskiej agresji. – Gdy wybuchła ta pełnoskalowa wojna, bo tak ją określamy dzisiaj, nie potrafiłem się tutaj w ogóle odnaleźć. Nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Ja jestem fotoreporterem, który powiedzmy, że już nie wykonuje tego zajęcia zawodowo, ale goniłem myślami i uznałem wtedy, że każdy z nas powinien robić to, co umie najlepiej. Wielu pomagało i angażowało się w różne akcje. Ja wziąłem plecak, aparat i wyjechałem. 28 lutego przekraczałem granicę. Jechałem, żeby pokazać to, co się dzieje – relacjonował.

–  Pewnie każdy z nas ma setki takich obrazów w głowie. Robert jako fotoreporter pewnie ma jeszcze tysiące zdjęć. Ja pamiętam te pierwsze godziny. Pamiętam, jak do mnie zadzwoniłeś o siódmej rano i mówiłeś, co oni zrobili. To były te emocje. Pamiętam twarze ludzi, pamiętam korki w Kijowie, obrazy mężczyzn, którzy wywożą rodziny z oblężonego Kijowa – przypominała Maria Stepan.

Andrzej Urbański przywołał również postać małej Amelki i filmiku, na którym dziewczynka śpiewała po ukraińsku słowa piosenki “Mam tę moc” z filmu pt. “Kraina lodu”. Z Amelką i jej rodziną Maria Stepan wciąż utrzymuje kontakt.

– Jeśli chodzi o Amelkę, to właśnie wróciłam do niej po roku. Rozmawiałam z nią i z jej mamą. W niedzielę o 21:30 w TVP Info będzie reportaż podsumowujący jej historię. To jest niesamowite w wielu aspektach, bo ta dziewczynka stała się symbolem oporu. Nie wiem, w jakim stopniu rozróżniacie język ukraiński od rosyjskiego, ale pewnie zauważyliście, że ona najpierw śpiewała tę piosenkę po rosyjsku, bo przecież część Ukrainy jest rosyjskojęzyczna. Ta dziewczynka teraz mówi świetnie po ukraińsku, w ogóle nie używa rosyjskiego, ale za to zaczyna też dobrze mówić po polsku. Jej mama zwróciła jednak, że przecież tak nie powinno być. Takich Amelek jest w Ukrainie tysiące – wspominała publicystka.

CZY WYCIĄGNELIŚMY WNIOSKI?

Prowadzący przypomniał słowa Roberta Kwiatka sprzed roku, który mówił wtedy, iż chce zmierzyć się z propagandą rosyjską i zweryfikować te obrazy, które do nas docierają. – Ta wojna w tej chwili wygląda zupełnie inaczej niż wtedy na początku. Ona ewoluuje cały czas. To, co ja widziałem wtedy, to nie jest to samo, co ludzie przeżywają dzisiaj. Ona staje się coraz bardziej brutalna. Mija rok, a tak naprawdę jesteśmy w dużo gorszej sytuacji i dużo trudniej jest cywilom i żołnierzom – wyjaśniał fotoreporter. – Natomiast wtedy jechałem, nie wiedząc, gdzie jadę i co tam mnie spotka. Te obrazy zostają na zawsze. Ale przypomnijmy sobie grozę sytuacji. Nie wiedzieliśmy wtedy, czy to za moment ten konflikt nie będzie u nas. Nie wiedzieliśmy, czy nie będzie jakichś ataków atomowych. Mówiliśmy o Czarnobylu, który może zostać trafiony. To były zupełnie inne emocje. Dzisiaj być może się trochę uspokoiliśmy, ale uważam, że to duży błąd – zwracał uwagę fotoreporter.

Maria Stepan była w centrum najistotniejszych wydarzeń, była w Kijowie, w Kramatorsku, a nawet w Mariupolu. Widziała, jak spadał samolot malezyjski. Odpowiadała, czy przyzwyczailiśmy się do wojny i czy wyciągamy jakieś wnioski.

– Mam wrażenie, że my, Polacy, najszybciej wyciągnęliśmy wnioski. Pamiętam, jak byłam wkurzona tego pierwszego dnia, kiedy zaproszono mnie do studia w TVP Info, gdzie z taką złością zwróciłam uwagę, że to my, Zachód, wyhodowaliśmy tego Putina. On się wychował na naszej naiwności. Popatrzmy, co zrobiły Niemcy przez ten czas. Przecież przez lata ich polityka była taka, żeby ugłaskać Putina, żeby uzależnić się od rosyjskich surowców, ale to sprawy polityczne. Jednak zwróćmy uwagę, że gdyby nie Bucza, gdyby Ukraińcy nie pokazali światu, co Rosjanie zrobili w tym ludziom w Buczy, w Irpieniu i w tych wszystkich okolicznych podkijowskich miejscowościach, to ja nie wiem, czy docierałaby ta pomoc, która teraz wiemy, że dociera, choć w zbyt małej ilości. Nie wiem, czy Ukraińcy by sobie dali radę – tłumaczyła publicystka.

Posłuchaj całej audycji:

ol

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj