W motoryzacji nastąpiła już rewolucja wodorowa, coraz bliżej są auta autonomiczne. Do tego wszystkiego dochodzi nowy projekt – samochody na abonament.
Jedna z brytyjskich firm oferuje samochód zasilany właśnie wodorem. Będzie bez skrzyni biegów, za to z czterema silnikami elektrycznymi, które mają między innymi pełnić rolę hamulców.
AUTA NA ABONAMENT
Takiego auta nie będzie można kupić. Producent oferuje za to umowę na abonament, tak jak często jest to robione w przypadku telefonów komórkowych. Będzie ona obejmowała przeglądy, ubezpieczenie, paliwo wodorowe – to wszystko za stałą opłatą.
Tematem zajęła się Iwona Wysocka w audycji Ludzie i Pieniądze. Jej gośćmi byli: Zbigniew Canowiecki, prezes Pracodawców Pomorza, Jacek Michałowski, przedsiębiorca rolny i Andrzej Popadiuk, członek zarządu Gdańskiej Fundacji Kształcenia Managerów.
NOWOCZESNOŚĆ W MOTORYZACJI
Zbigniew Canowiecki uważa, że wprowadzenie abonamentu do branży motoryzacyjnej może zadziałać. – Pomysł wydaje się być dosyć innowacyjny, ale może szybko się zmaterializować w ciągu najbliższych kilku lat. Ciekawe ile taki abonament kosztowałby w Polsce. Myślę, że tak, jak każdy inny: na początku bardzo dużo, a później coraz mniej – prognozował.
Andrzej Popadiuk pomysł samochodów na abonament porównał do rewolucji w branży telefonów komórkowych. – Gdy widzieliśmy telefon z informacją o abonamencie zastanawialiśmy się, jak to jest możliwe. Wprowadzenie takich aut to dobry pomysł, sprawdza się w innych produktach. Ludzie stają się coraz bardziej pragmatyczni. Nowa formuła użytkowania samochodów będzie powoli się przyjmowała. W miarę jak auto przestaje być oznaką statusu, ludzie zaczynają wybierać produkty, które im się opłacają – mówił.
SILNIK PRZESTANIE „MRUCZEĆ”?
Jacek Michałowski twierdził, że pomysł może się sprawdzić, ale raczej nie wszyscy będą jego zwolennikami. – Do niedawna to była wizja futurystyczna. Tylko czekać aż to zostanie wprowadzone, bo pomysł abonamentu w branży telefonicznej działa sprawnie. Problemem mogą być jednak nowe silniki. W F1 zmniejszyła się liczba kibiców, gdy zaszła zmiana w brzmieniu pojazdów – tłumaczył Jacek Michałowski.
Posłuchaj audycji:
Wiktor Miliszewski