DCT jest największym terminalem kontenerowym w Polsce. To również jedyny terminal głębokowodny w rejonie Morza Bałtyckiego, do którego zawijają statki z Dalekiego Wschodu. Jest zlokalizowany w Porcie Gdańskim.
Polska to jednak za mało. Wiceprezes DCT ma spore ambicje. Zaznacza, że port może już konkurować z Hamburgiem i Rotterdamem. Aktualnie budowany jest drugi terminal, który ma jeszcze bardziej zwiększyć możliwości przeładunkowe i zachęcić większą liczbę klientów do korzystania z portu.
– Port w Gdańsku od dwóch lat notuje rekordowe ilości przeładunków. DCT konkuruje już z portami w Hamburgu czy Rotterdamie. Będziemy chcieli przejąć dużą część ładunków przeładowywanych na Bałtyku. Zorganizowaliśmy finansowanie ponad 290 milionów euro, zorganizowaliśmy szereg przetargów. Wszystko można poprawić, to jasne, ale znajdujemy się w naprawdę bardzo dobrej sytuacji – wyjaśniał wiceprezes DCT Adam Żołnowski.
ODROBINA REALIZMU
Droga, którą podążają zarządcy portu nie jest jednak usłana różami. Port w Hamburgu może mieć ograniczenia związane choćby z tym, że jest położony nad rzeką. DCT jest jednak bardzo zależne od rosyjskiego rynku.
– Rynek wierzy, że wzrost będzie, co udowadnia kolejnymi inwestycjami. Myślę, że są podstawy do takiego myślenia, przyrost w ostatnich latach jest bardzo duży. Trzeba dodać jednak do tego odrobinę realizmu. Wpływ na pozycję Gdańska na Bałtyku będzie miała również relacja polityczna z Rosją – komentował Stanisław Szultka z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.
ZALEŻNOŚĆ OD ROSJI
Rynek rosyjski jest niestabilny, co stwarza zagrożenie dla rozwoju DCT. Jeśli port chce konkurować z innymi czołowymi terminalami, musi rozszerzyć swoją działalność. Tu jednak pojawia się kolejny problem – trudno oszukać geografię. Kraje z południa Europy wolą wykorzystywać port w Hamburgu, bo jest po prostu bliżej.
– Port w Gdańsku jest nastawiony przede wszystkim na rynek rosyjski. Jest od niego zależny, a tam nie dzieje się dobrze. Spadła siła nabywcza Rosji. Ten rynek nie jest stabilny. Nasza pozycja konkurencyjna jest silna i urośnie, ale tylko do pewnego momentu. Hamburg będzie nadal miał przewagę, choćby dlatego, że jest położony centralnie. Ich zapleczem jest cała Europa, naszym zapleczem jest tylko Rosja – tłumaczył Marek Błuś.
Posłuchaj audycji:
Wiktor Miliszewski