W 2017 roku PKB Polski jednak niższe niż prognozowano? „Prognozy nie mają dużego znaczenia dla obywateli”

Bank światowy obniżył prognozę wzrostu PKB Polski w 2017 roku do 3,1 proc. Wcześniej prognozowano 3,4 proc. To przede wszystkim odzwierciedlenie słabszej – niż się wcześniej spodziewano – dynamiki inwestycji. Co to oznacza? Wyjaśniali eksperci audycji Ludzie i Pieniądze. W studiu z prowadzącym Jackiem Naliwajkiem rozmawiali: Ewa Sowińska – partner EssoAudit, prof. Dariusz Filar – Wydział Ekonomiczny Uniwersytetu Gdańskiego, Roman Szczepan Kniter – prezes Trefla i Rafał Mitkowski – prezes Edu Sens.

– Wygląda na to, jakby ktoś zakładał, że będzie lepiej, a teraz się okazuje, że już w 2016 było już gorzej, a w 2017 też nie możemy się spodziewać znacznej poprawy. Największym wyzwaniem jest zmiana dynamiki inwestycji. Bo co one dla nas znaczą? Być może PKB jest już tak mierzone, że nie odzwierciedla korzystnych zmian – zastanawiała się Ewa Sowińska.

„CZY TO MA JAKIEKOLWIEK ZNACZENIE DLA OBYWATELI?”

Rafał Mitkowski zaznaczał, że spada poziom zaufania do firm ratingowych. – Jeśli jeden bank amerykański jest w stanie manipulować kursem złotego, to nie wiem na ile przekłada się to na życie zwykłego mieszkańca Polski. On dalej musi pracować, inwestować i rozwijać się – mówił.

– Media mocno żyją tymi ratingami. Niekoniecznie ma to znaczenie dla obywateli. Z mojej perspektywy wydaje mi się, że niepokojące są te nagłe zmiany prognoz – nawet jeśli zmieniałyby się na plus. Jeśli co kwartał jesteśmy czymś zaskakiwani, to życie pisze inny scenariusz niż sobie zaplanowaliśmy – dodawał Roman Szczepan Kniter.

ROK PODOBNY DO POPRZEDNIEGO

Prof. Dariusz Filar zdradził, że nie wie, czy te prognozy są pesymistyczne czy też optymistyczne. – Jak rozmawiam z przedsiębiorcami to po prostu zaznaczam, by spodziewali się mniej więcej takiej samej dynamiki jak w roku 2016 – mówił.

mili

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj