Polacy oglądają pirackie filmy. Czy usługi abonamentowe, takie jak Netflix, są dla nas za drogie?

Polska znalazła się w niechlubnej czołówce rankingu piractwa internetowego, zajmując 7 miejsce. Wyprzedzają nas Białoruś Litwa, Gruzja Ukraina i Łotwa. Ranking przygotowała firma Muso, która zajmuje się produkcją antypirackich technologii. – Dlaczego tak jest? – pyta Iwona Wysocka gości audycji Ludzie i pieniądze w Radiu Gdańsk.

– Cytowany raport firmy Muso pokazuje, że piractwo maleje. To pokłosie nowych usług, które oferują nam dostęp do treści audiowizualnych w tani, abonamentowy sposób – mówi Grzegorz Borowski (infoShare).

Gość Radia Gdańsk dodaje, że problemem Polaków i wymienionych w raporcie państw regionu jest niewielka siła nabywcza. Dostawcy usług internetowych nie różnicują cen ze względu na specyfikę rynków. Bogatsi mieszkańcy Europy Zachodniej płaca tyle co Polacy, korzystając z platform takich jak Netflix, przy tym w wyniku umów licencyjnych, nie zawsze mogą zobaczyć materiały, dostępne w innych krajach.

JESTEŚMY NARODEM CWANIAKÓW?

– To też kwestia pewnego dziedzictwa mentalnego. Kwestie prawne są ważne, ale obawiam się, że to tkwi gdzieś głębiej w nas. To rodzaj cwaniactwa. Mówimy sobie „Jak można, co czemu nie?”. Czemu jestem o tym przekonany? Bo te opłaty abonamentowe, mimo że takie same wszędzie, są bardzo niskie. Odmawiając sobie czterech kaw, jesteśmy w stanie taki abonament opłacić – Marcin Nowicki (Broadcontext).

SZANUJMY WŁASNOŚĆ INTELEKTUALNĄ

– A może, gdyby ceny spadły, sytuacja byłaby inna? – dopytuje Iwona Wysocka.

– W przypadku gier, za które trzeba zapłacić ponad 100 zł, możemy mówić o obniżkach cen. Jeżeli mamy abonament za kilkanaście złotych, to nie mówmy, że cena jest problemem. Ważne jest to, czy szanujemy cudzą własność intelektualną, czy nie – mówi Andrzej Chmielecki (Virtus).

puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj