„Jeśli umiesz policzyć, ile masz pieniędzy, to nie jesteś bogaty”. Eksperci o zamożności Polaków

10 tysięcy złotych na rękę na głowę w rodzinie – to granica, od której zaczyna się bogactwo w opinii badanych przez CBOS. Znacząca część respondentów ocenia, że bogactwo jest w naszym kraju stosunkowo częste, jednak właściwie nikt z badanych nie uważa się za osobę naprawdę bogatą. Jak to jest z naszą zamożnością? Nad tym zastanawiali się goście Iwony Wysockiej: Artur Kiełbasiński z Radia Gdańsk i Maciej Wośko, redaktor naczelny Gazety Bankowej. – Bycie bogatym to pojęcie bardzo subiektywne. Podoba mi się taka żartobliwa definicja: jeżeli umiesz policzyć, ile masz pieniędzy, to znaczy, że nie jesteś bogaty. Bogactwo wiąże się z tym, ze jest bardzo zmienne. Jeżeli ktoś ma firmę, akcje i różne składniki majątku, to trudno powiedzieć, czy ma „x” pieniędzy, czy „x+20 milionów”. To wszystko opiera się na szacunkach. Zwracam też uwagę, że jeszcze kiedyś definicją zamożności było 7 tysięcy złotych netto na rodzinę, a nie 10 tysięcy na głowę. Teraz są to już poważne pieniądze do dyspozycji. Liczy się jednak nie tylko ilość gotówki, którą dysponujemy, a cała wartość majątku, choćby nieruchomości. Dla mnie to kluczowe – podkreślał Artur Kiełbasiński.

 
– Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Polecam tym, którzy narzekają, że dostają za mało, żeby przypomnieli sobie, ile zarabiali dwa, trzy, pięć albo dziesięć lat temu, a i tak wiązali koniec z końcem. Kiedy ktoś zarabia 2 tysiące złotych, to sobie radzi, kiedy zarabia później 4 tysiące – też sobie radzi. Zmienia się tylko to, co kupujemy czy jak spędzamy czas wolny. Rozporządzalne dochody Polaków w ciągu dziesięciu lat podniosły się o 82 procent nominalnie, a po uwzględnieniu inflacji – o 47 proc. Zarabiamy więc realnie o połowę więcej niż dziesięć lat temu, stąd ten próg poczucia, kiedy zaczyna się bogactwo, naturalnie wzrasta – zauważył Maciej Wośko.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj