W najnowszym The Wall Street Journal ukazał się raport dotyczący przemysłu stoczniowego na całym świecie. W pierwszym kwartale zanotowano spadek inwestycji o 71 proc. W chińskich stoczniach – w porównaniu z analogicznym okresem w zeszłym roku – mówi się o spadku zamówień o połowę. Czy sytuacja równie dramatycznie wygląda w europejskich i polskich stoczniach?
O to Artur Kiełbasiński pytał Ireneusza Karaśkiewicza, dyrektora biura Forum Okrętowego.
– Rynek europejski został bardzo mocno dotknięty przez pandemię. – Sytuacja na rynku stoczniowym jest dramatyczna – odpowiadał ekspert Radia Gdańsk. – Analitycy przewidują, że do roku 2024 nie będzie zamówiony żaden nowy statek wycieczkowy w Europie – dodawał.
Ireneusz Karaśkiewicz zaznaczył, że znacznie mniej powodów do zmartwień mają nasze rodzime stocznie. – Na tle Europy sytuacja w polskich stoczniach wygląda solidnie. Stocznie pracują, produkcja przebiega zgodnie z planami – podkreślał.
W drugiej części audycji rozmawialiśmy o kondycji gospodarczej Niemiec. O to, jak wygląda sytuacja u naszego najważniejszego partnera handlowego, pytaliśmy dziennikarza TVP Gdańsk Piotra Świąca.
– Sytuacja w Niemczech jest poważna. Budżet Niemiec od sześciu lat był bez deficytu. Teraz już na pewno tak nie będzie. Rząd niemiecki musi się zadłużać, musi zaciągać miliardowe kredyty. W dużej mierze ta pomoc kredytowa ma pokryć spadające wpływy podatkowe – mówił gość audycji Ludzie i Pieniądze.
– Teraz trwa dwudniowe spotkanie przedstawicieli ministerstwa finansów, banku federalnego, urzędu statystycznego i samorządowców. Chodzi o sytuację Niemiec zarówno na poziomie federalnym, jak i landów. Mówi się, że rząd musi zaciągnąć nawet 150 miliardów euro kredytu – dodawał Piotr Świąc.