Według danych GUS od marca do maja odnotowano spadek zatrudnienia, ale w kolejnych miesiącach zaczęto obserwować wzrost, który był też widoczny w październiku. Eksperci twierdzą, że poważniejsze skutki pandemii mogą znaleźć się w danych za listopad. O bieżącej sytuacji na rynku pracy Iwona Wysocka rozmawiała w audycji „Ludzie i pieniądze” z Natalią Bogdan, prezesem JobHouse, i Barbarą Rusowicz, ekspertem HR, konsultantem Sam Executive Search.
– Sytuacja zależy od branży i stanowiska. Na stanowiskach eksperckich, specjalistycznych i menadżerskich nie jest źle. Po pierwszym załamaniu w marcu wszystko wraca do normy. Zmienia się trochę to, kogo firmy szukają. Wydaje się, że najwięcej ucierpieli ludzie bardzo młodzi, czyli absolwenci. Pracownicy pracują w domu albo rotacyjnie, więc jest mniej osób, które mogą przyuczać tych młodych. Stracili więc szansę na praktyki, staże, również bezpłatne – powiedziała Barbara Rusowicz.
– W firmie rekrutacyjnej, którą prowadzę, w marcu wszystko zamarło. Od maja zaczęły pojawiać się nowe projekty i jest ich coraz więcej. Zauważyłam nawet nietypową tendencję. Zatrudniać zaczęły firmy, które są w przestoju, ale chcą wykorzystać czas, żeby zyskać przewagę konkurencyjną i wybrać z rynku najlepszych pracowników. To dobry ruch – zauważyła Natalia Bogdan.