Rynek budowy statków i polskie firmy przewozowe. Z jakimi problemami mierzono się podczas pandemii?

Gospodarcza audycja „Ludzie i Pieniądze” składała się z dwóch części. W pierwszej Artur Kiełbasiński rozmawiał z Markiem Tarczyńskim, prezesem Polskiej Izby Transportu i Logistyki, o kondycji polskich firm przewozowych przed zbliżającymi się wakacjami. W drugiej rozmawialiśmy o najnowszym raporcie, dotyczący, rynku budowy statków.
– Bezsprzecznie przewozy pasażerskie były tą częścią transportu, która została najdotkliwiej dotknięta skutkami COVID-19. Istnieją pewne analogie z transportem lotniczym, ale tam pomoc rządowa była nieporównanie większa. No i część samolotów wykorzystano do przewozu rzeczy. Przy stosunkowo wysokich frachtach niektórym liniom lotniczym udało się te straty zniwelować lub zmniejszyć. Takich możliwości nie mieli przewoźnicy autokarowi. Perspektywy się poprawiły i wiążą się z otwarciem branży turystycznej i eventowej, ale jakie będą rezultaty? Trudno powiedzieć, bo mamy nadal różnego rodzaju ograniczenia, szczególnie w przestrzeniach zamkniętych, a takimi są środki transportu. Jeśli nie będzie kolejnej fali pandemii, to wydaje mi się, że do odrodzenia się branży trzeba będzie poczekać – powiedział Marek Tarczyński.

W drugiej części audycji gościł Piotr Stareńczak, redaktor serwisu portalmorski.pl, który komentował najnowszy raport dotyczący rynku budowy statków.

– Tak duży przyrost zamówień na statki wynikł z nadrabiania zaległości po zastoju, ale nie wszystko jest takie różowe. Najnowsze wiadomości są takie, że kontraktacja znowu została trochę przyhamowana. Stocznie nie chcą zawierać umów ze względu na szybki wzrost cen stali, który nie pozwala skalkulować bezpiecznie cen statków. Negocjacje nie są łatwe ani nawet możliwe, bo stocznie nie potrafią określić tych cen. Nie wiadomo, jak długo to będzie trwało. Wydaje się, że ten wcześniejszy spadek nie był tak ogromny, bo np. Chiny przyjęły w zeszłym roku tylko 5 proc. mniej zamówień niż rok wcześniej. W sektorze statków wycieczkowych branża oczywiście została uderzona. Co prawda nie było przypadków zerwania kontraktów czy wycofania się armatorów z zamówień na największe wycieczkowce, ale jest wiele przypadków renegocjacji kontraktów i przekładania na później terminów dostaw. To powoduje problemy wśród wiodących stoczni na tym rynku – powiedział Piotr Stareńczak.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj