Spółka Nord Stream 2 ze Szwajcarii, która miała być operatorem gazociągu, łączącego Rosję z Niemcami, jest w stanie upadłości. Czy to oznacza definitywny koniec tego projektu? Między innymi o to w audycji „Ludzie i Pieniądze” Iwona Wysocka zapytała Marka Lewandowskiego, rzecznika „Solidarności”, i Krzysztofa Szóstkę, prezesa Metal Poland.
– Rura jest zbudowana i leży. To, że jedna ze spółek wokół tego całego przedsięwzięcia ogłosiła upadłość, nie znaczy, że ona w stanie upadłości nie będzie dalej funkcjonowała, a sankcje, jak szybko zostały wprowadzone, gdy sytuacja się zmieni, mogą być tak samo szybko wycofane i ta cała infrastruktura gotowa do tłoczenia gazu może być przywrócona. Tak więc poza symbolicznym wymiarem tej informacji z praktycznego punktu widzenia niczego to nie zmienia w sytuacji geopolitycznej – powiedział Marek Lewandowski.
– To niski wymiar kary na chwilę obecną. Firmy działają w upadłości nawet przez kilka lat, więc zobaczymy, co się wydarzy. Natomiast my, jako Polska i Europa, powinniśmy dalej szukać możliwości zakupu gazu w innych miejscach na świecie. Tu jest szereg opcji: gaz z Kataru, ze Stanów Zjednoczonych czy budowany rurociąg Baltic Pipe. Należy ten czas mądrze wykorzystać i próbować iść w innym kierunku – ocenił Krzysztof Szóstka.
am