Cena energii elektrycznej w Polsce najniższa w Europie. Eksperci jednak dalecy od hurraoptymizmu

(fot. archiwum RG)

Jak podaje „Business Insider”, polska hurtowa cena energii elektrycznej ustalona we wtorek na środę była najniższa w Europie, a w czwartek tańsza była tylko w Finlandii. W środę za jedną MWh trzeba było w Polsce zapłacić ponad 145€, Niemcy płacili 280, a Włosi – prawie 400€. W europejskiej energetyce szaleje drożyzna, głównie z powodu cen gazu, które wystrzeliły w górę w reakcji na potencjalne sankcje na Rosję. Jak przekonać kraje UE do rezygnacji z rosyjskiego gazu? Nad tym zastanawiali się goście Iwony Wysockiej w audycji „Ludzie i Pieniądze” – Mateusz Marmołowski, prezes CTA.ai oraz Adam Protasiuk, wiceprezes Regionalnej Izby Gospodarczej Pomorza.

– Nie możemy dać się zwieść pozorom. Ta wiadomość wcale nie musi być taka dobra. Istotnym elementem są bezwzględne wzrosty cen energii, które u nas od jakiegoś czasu są bardzo wysokie. Obserwowaliśmy je jeszcze przed wybuchem wojny na Ukrainie. Rok 2021 pod tym względem był dla nas armagedonem. To, co się dzieje z perspektywy sankcji, jest tylko elementem tej sytuacji, nakładającym się na głębszy, strukturalny problem, wynikający z geopolityki w obszarze energetycznym. Mix energetyczny jest dla nas ciągle bardzo niekorzystny i to sprawia, że oddziaływania na naszą gospodarkę będą dużo większe niż w innych krajach europejskich. Wzrost w 2021 roku był spowodowany z jednej strony koniunkturą, państwa zaczęły wychodzić z recesji pocovidowej, mieliśmy huragany w USA, które niszczyły infrastrukturę przesyłową, a w Chinach 60 kopalni zostało zalanych, zaś na Morzu Północnym i w Europie bardzo słabo wiało. Wzrastały więc ceny gazu – przypomniał Adam Protasiuk.

– Ten konflikt zbrojny odsłonił sytuację energetyczną w Europie. Niemcy przez długi czas stosowali politykę uzależniania się od Rosji, zakazu używania węgla, wycofywania się z atomu. Dlatego Niemcy nie chcą stosować sankcji, bo większa część ich gospodarki jest w 100 proc. zależna od Rosji. Spadek cen energii jest chwilowy. Dużo zależy od tego, jak ta wojna się skończy. Jeśli skończy się szybko, Niemcy wrócą do zakupu gazu, a nam dalej nie pozwolą wydobywać węgla i używać go do produkcji. Jeśli potrwa dłużej, jest szansa na to, że z jednej strony w większym stopniu wykorzystamy nasze złoża, a z drugiej ktoś pomoże nam zbudować reaktor atomowy – przewidywał Mateusz Marmołowski.

mrud

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj