W maju w Houston odbyły się morskie targi, poświęcone energetyce wiatrowej. Zaprezentowały się tam niektóre polskie firmy, w tym także z Pomorza. O tym, czy warto jeździć na tego typu wydarzenia, Iwona Wysocka rozmawiała z Jerzym Czuczmanem, prezesem Polskiego Forum Technologii Morskich, oraz Maciejem Krzesińskim, dyrektorem do spraw marketingu i współpracy z zagranicą Portu Gdynia.
– Niektórzy mówią, że targi to tylko koszt i nic z tego nie przychodzi. To pesymistyczny obraz. Targi powodują, że zaczynamy być widoczni. Trudno składać zamówienia, jeśli nie widzimy, co dana firma potrafi zrobić. Targi to okno wystawowe, by się zaprezentować. Uważam, że trzeba jeździć, bo inaczej trudno być dostrzeganym. Zwłaszcza w miejscach, w których wcześniej nie byliśmy. W Stanach Zjednoczonych otwiera się duży potencjał, jeśli chodzi o morską energetykę wiatrową, w której jesteśmy stosunkowo silni jako Polska. Amerykanie zaczynają wchodzić w ten rynek. Warto skorzystać z otwierającej się tam szansy – mówił Jerzy Czuczman.
– Targi to możliwość wymiany doświadczeń. Jeżdżąc tam, prezentujemy swoją ofertę. My jako Port Gdynia jesteśmy bardzo obecni na imprezach o zasięgu światowym. Ostatnio wróciliśmy z targów w Rotterdamie, czyli największym europejskim porcie. Podpatrywanie, co dzieje się u kolegów w innych częściach świata, to dla nas nauka. Dowiadujemy się, w jakim kierunku podąża branża portowa, jakich rozwiązań powinniśmy poszukiwać. Logistyka z jednej strony jest dzisiaj bardzo plastyczna, ale z drugiej ma też określone wymagania ciągłego skracania czasu dostawy i kompleksowości. To wymaga nowoczesnych technologii. Targi są nie tylko miejscem, gdzie rozmawiamy o tym, ile i w jakim terminie można coś przeładować. Dyskutujemy też o tym, w jaki sposób i jak najsprawniej to zrobić – podkreślał Maciej Krzesiński.
ua