Eksperci oceniają spadek Polski w rankingu atrakcyjności inwestycyjnej. „To był dziwny czas”

(fot. Radio Gdańsk)

Polska dwa oczka niżej w rankingu zagranicznych inwestycji. Czy powinniśmy się tym bardzo martwić? O to w programie „Ludzie i Pieniądze” Iwona Wysocka zapytała ekspertów: Bogusława Wieczorka, doradcę zarządu Olivia Business Centre, oraz Roberta Raszczyka, dyrektora Brands Polska.

– To nie jest jeszcze czas, żeby bić na alarm, aczkolwiek każda taka informacja powinna być bacznie obserwowana i bardzo dobrze, jeśli będziemy wchodzić w szczegóły takich rankingów. Zwracam też uwagę, że mówimy o bardzo dziwnym czasie, każdy rok przynosi zupełnie nowe, niespodziewane wyzwania, co zaburza naturalny rozwój przedsiębiorstw i inwestycji, niekoniecznie ogranicza, po prostu kieruje w różne miejsca. Pewnie jeszcze musimy poczekać na to, żeby zobaczyć, jaka będzie reakcja przedsiębiorstw na wojnę na Ukrainie. Bo tego jeszcze nie widzimy w statystykach. Ten kwartał dopiero będziemy zamykać. Bądźmy dobrej myśli, obserwujmy, ale tragedii jeszcze nie ma – ocenił Bogusław Wieczorek.

– W przypadku naszego regionu chodzi przede wszystkim o skutki wojny na Ukrainie. Ona nie ogranicza się tylko do efektu miejscowego. Tu mówimy o globalnych konsekwencjach. To, co było wczoraj, już dziś może być kompletnie nieważne. Ten spadek o dwa miejsca to według mnie, biorąc pod uwagę wszystko, co dzieje się wokół, nie jest taki zły wynik. Problem jest, żeby utrzymać to miejsce. Cztery najbardziej odczuwalne skutki wojny, które jeszcze są przed nami, to: możliwy napływ przesiedleńców, u nas już bardzo odczuwalny, konsekwencje sankcji nakładanych na Rosję, możliwe działania odwetowe Rosji oraz zaburzenia łańcuchów dostaw surowców, półfabrykatów, gotowych wyrobów i żywności – zauważył Robert Raszczyk.

am

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj