Z 500 zł zrobiło się 280 tysięcy długu. „Firmy, które myślą o pieniądzach, zapominają o człowieku”

(Fot. Radio Gdańsk)

Za niespłacony dług, wynoszący 500 złotych, pewien mężczyzna ma do spłaty 280 tysięcy złotych, z czego komornik ściągnął już ponad 50 tysięcy złotych. Przyczyną było rozpoczęcie egzekwowania długu po 16 latach. Skandaliczną sprawę omawiali w audycji „Ludzie i Pieniądze” goście Iwony Wysockiej: Marek Krzykowski, menadżer AK Construction, były prezes International, i Piotr Urbańczyk, wiceprezes Impel.

Piotr Urbańczyk wskazywał, że przypadków podobnych do omawianego nie powinno się utożsamiać z legalnymi działaniami banków. – Chciałbym zaapelować o nieużywanie określenia „kredyt” czy „pożyczka” w odniesieniu do patologii. 9 proc. w skali jednego dnia? Teraz mamy do czynienia ze zwyżką stóp procentowych z takim samym oprocentowaniem w skali roku. Zarówno sektor bankowy, jak i organizacje firm pożyczkowych, walczą z takimi patologiami. To nie zdarza się w normalnym, uregulowanym świecie. Nie wiemy, kto, komu i na jakich warunkach pożyczył te pieniądze. To działanie przestępcze – podkreślał.

Z kolei Marek Krzykowski wskazywał na pewną dehumanizację działań niektórych instytucji finansowych. – Często firmy, które myślą tylko o pieniądzach, zapominają o stronie ludzkiej. Jeżeli z 500 zł można wyciągnąć sobie 280 tysięcy, to już nie jest ani biznes, ani lichwa, tylko coś, czego na dzień dzisiejszy nie potrafimy określić. Problem leży w nieświadomości. Bardzo często spotykam się z ludźmi, którzy mają jakieś problemy i mówią sobie, że wezmą 1000 zł i za pół roku je oddadzą, ale nie mają pojęcia, jaka jest rzeczywista roczna stopa oprocentowania. Do każdego pieniądza trzeba coś dorzucić. Jeżeli jeszcze przedłuży się sytuacja, kiedy nie można tego oddać, powstają właśnie takie sytuacje – przestrzegał.

Posłuchaj całej audycji:

MarWer

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj