Na morzach pojawiła się „pływająca” fotowoltaika. To rewolucja czy wyciąganie pieniędzy na inwestycje, które mają szanse być zrealizowane tylko dlatego, że świat przeżywa kryzys energetyczny? A może to jednak szansa dla rozwoju supernowoczesnych technologii w energetyce? Coraz więcej na wodach jest też turbin farm wiatrowych. Czy stanowią zagrożenie dla żeglugi, czy raczej szansę dla producentów jednostek do budowy i obsługi farm? M.in. o tym rozmawialiśmy w programie „Ludzie i Pieniądze”. Gośćmi Iwony Wysockiej byli Mateusz Kowalewski, redaktor naczelny portalu gospodarkamorska.pl, oraz Przemysław Myszka z Baltic Transport Journal.
– Nie nazwałbym tego rewolucją, to raczej ewolucja rozwiązań, które z sukcesem są instalowane na lądzie. Farmy solarne są coraz bardziej popularne. Przełożenie tej technologii na morze nie wydaje się być bardzo zaawansowaną operacją. Nadanie instalacji fotowoltaicznej pływalności i wykorzystanie przy okazji całej instalacji poboru mocy, która będzie i tak stworzona do odbioru energii z morskich farm wiatrowych, to naturalna ewolucja i wykorzystanie technologii w nowym środowisku. Projekty wysp multienergetycznych to jest przyszłość, będą powstawały coraz częściej. Ewoluuje też technologia, jeśli chodzi o same morskie farmy wiatrowe. Coraz częściej mówi się o pływających farmach wiatrowych, tzw. floating wind. To też pozwoli wykorzystać zupełnie nowe akweny. Połączenie nowych technologii w różne możliwe odbiory energii z morza i wiatru spowoduje, że takie wyspy energetyczne będą powstawały coraz częściej – przewidywał Mateusz Kowalewski.
– To jest projekt pionierski. Z 760 MW, które ta inwestycja ma dostarczyć, pływająca farma solarna to ok. 5 MW, czyli w całej skali – dość niewiele. Ale tak to się zaczyna, start-up, który wypracował to rozwiązanie, chce je sprawdzić w pełnej skali. Takie połączenia dają bardzo dobre efekty. W Danii w ciągu 10 miesięcy 2022 wyprodukowano już więcej energii niż przez cały ubiegły rok, m.in. z powodu 50-proc. skoku energii słonecznej, dlatego, że Duńczycy cieszyli się ze słonecznego lata – wyjaśnił Przemysław Myszka.
mrud