Firma pozwała konsumenta za złą opinię o produkcie. „Straszenie klientów to niewłaściwa droga”

Firma nie może domagać się od osoby, która naruszyła jej dobra osobiste, zapłaty zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Nie można utożsamiać szkód wyrządzonych w interesach ze szkodami przyjmującymi postać krzywdy – wskazał Rzecznik Praw Obywatelskich w stanowisku dla Sądu Najwyższego. Chodzi o sprawę, w której prywatny konsument napisał złą opinię o jakości produktu firmy, od której kupił pompę ciepła. Spółka uznała, że została zniesławiona i podała konsumenta do sądu, żądając usunięcia spornej opinii, zamieszczenia oświadczenia prostującego oraz zasądzenia zadośćuczynienia.

Jakie skutki może mieć ta sprawa? Czy konsumenci będą pisali opinie bardziej obiektywnie lub zrezygnują z ich pisania? Na ten temat w audycji „Ludzie i Pieniądze” Iwona Wysocka rozmawiała z Małgorzatą Tobiszewską, prezes Stowarzyszenia absolwentów MBA, pełnomocnikiem Pracodawców Pomorza, oraz Robertem Raszczykiem, dyrektorem Brands Polska.

– Straszenie klientów to nie jest właściwa droga. Klient powinien mieć możliwość napisania swojej opinii, zwłaszcza w momencie, gdy jest do niej zapraszany. Konsumenci bardzo często są zapraszani do tego, by wydać opinię o produkcie. Dostajemy link do oceny, zaproszenie do wypełnienia ankiety. Tak naprawdę firma chciałaby uzyskać opinię na temat produktu. Oczywiście zakłada, że będzie ona pozytywna. Nie ma jednak co się obrażać na opinie negatywne. Nie wszystkie firmy produkują fantastyczne jakościowo rzeczy i nie wszystkie oferują bardzo dobre jakościowo usługi. Oczywiste jest, że te opinie mogą być różne. W branży HR mamy podobny przypadek: jest portal, na którym pracownicy mogą wydawać opinie o pracodawcach. Tam jest to jednak anonimowe. Widać, że te opinie czasem są wręcz miażdżące, z inwektywami, nie wnoszą nic merytorycznego. Jeśli chodzi o anonimowość, wolałabym, by ludzie wydawali opinie pod własnym nazwiskiem. Wtedy wiadomo, kto to napisał i ludzie ponoszą większą odpowiedzialność za rzeczy, które gdzieś zamieszczają – zaznaczyła Tobiszewska.

– Opinie są jak najbardziej wskazane. Po to istnieje tak dużo stron umożliwiających podzielenie się własną na opinią na temat danego produktu i oferty danej firmy. Ma to zachęcić konsumentów, by dzielić się informacjami, a z drugiej strony napędza koniunkturę. Anonimowe publikowanie subiektywnych opinii może być krzywdzące. Nie powinno to zawierać inwektyw, hejtu czy wylewania tzw. gorzkich żali. Powinny to być opinie zawierające krytykę, ale budującą. Jeśli chodzi o ten przykład, to kwestia jest bardziej zawiła pod kątem prawa polskiego. Chodziło tutaj o kwestię zadośćuczynienia. Sąd stwierdził, że zadośćuczynienie należy się danej osobie w momencie, gdy mieliśmy do czynienia z cierpieniem ludzkim. W przypadku firmy, która poczuła się dotknięta i złożyła pozew, w którym wnioskowała o zadośćuczynienie, nie ma mowy o czymś takim jak ból czy cierpienie. To osoba prawna. To nie oznacza, że dana spółka nie ma możliwości dalszego żądania pewnej formy zadośćuczynienia. Według mnie mówimy o szkodzie majątkowej, a nie o krzywdzie danej firmy. Obawiam się, że chodzi o typowe nazewnictwo. Jeśli firma jest w stanie wykazać, iż doznała danej szkody, to według mnie może ubiegać się o pewną formę zadośćuczynienia – ocenił Raszczyk.

ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj