Nad morzem mamy czyste powietrze? Nie jest tak dobrze jak myślimy – opowiada Dariusz Sawicki

dariusz sawicki

W Gdyni od ponad roku w 10 miejscach działają wskaźnikowe stacje pomiaru jakości powietrza. Lokalny działacz społeczny Dariusz Sawicki poprosił w UM o dane, które można odnieść do obowiązujących przepisów. Stacje te mierzą pyły PM10 (wielkość pyłu poniżej 10µm) i PM2,5 (poniżej 2,5µm). Pierwsze są na tyle małe, że wnikają do układu oddechowego, a drugie już nawet krwionośnego. Tego typu zanieczyszczenia są emitowane głównie przez domowe paleniska. Co wynika z analizy danych? O tym rozmawiamy w Magazynie Ekologicznym.

Maksymalna dopuszczalna średnia dobowa pyłu PM10 wynosi 50µg i w roku może wystąpić przez nie więcej niż 35 dni. Od sierpnia 2018 r. do lipca 2019 r. na stacji GA01 (skrzyżowanie Pucka/Unruga/Złota) takich dni było 69, czyli prawie dwukrotnie więcej niż pozwalają polskie normy. Przekroczenie wystąpiło jeszcze na stacji GA09 w Małym Kacku przy ul. Sandomierskiej – 42 dni – oraz GA04 na Demptowie przy ulicy Demptowskiej – 39 dni. Blisko dopuszczalnej granicy była jeszcze stacja na Obłużu przy ul. Krawieckiej – 34 dni. W pozostałych stacjach wartości wahały się od 24 do 30 dni.

Maksymalna dopuszczalna średnia roczna PM2,5 wynosi 25µg/m3. Znowu prym wiedzie stacja GA01 -27µg/m3. Jest to jedyne miejsce w Gdyni, gdzie występuje przekroczenie tej normy. Następna w kolejności stacja GA09 miała średnią 21,1µg/m3, a pozostałe – od 15,8 do 18,8µg/m3.

Więcej wniosków znajdziesz też na stronie FB Dariusza Sawickiego >>> KLIKNIJ TUTAJ

Dariusz Sawicki swój dom ogrzewa kondensacyjnym piecem gazowym, korzysta również z kominka wyposażonego w płaszcz wodny (Fot. Radio Gdańsk)

Włodzimierz Raszkiewicz
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj