Zaczęło się od pomyślnej eksploracji jeziorka w Kokoszkach nieopodal Gdańska. Okoliczni mieszkańcy wspominali o płonącym samolocie zestrzelonym w czasie wojny, który zarył dziobem w bagnie, ale nikt nie potrafił wskazać miejsca. Poszukiwania i ustalenia trwały kilka lat i wreszcie 6 września pasjonaci z fundacji Latebra wyciągnęli z błota szczątki bombowca, m.in. znakomicie zachowany jeden z silników.
Podążamy śladem poszukiwań z Dominikiem Markiewiczem, który już 20 lat temu trafił w pobliskim lesie na szczątki radzieckiego samolotu. Historia samolotu ma wiele znaków zapytania, ale w reportażu pojawiają się też wspomnienia Kaszubów, którzy wojnę pamiętają lub słuchali opowieści rodziców.
Spadający samolot widziała 90-letnia pani Eryka. Ojciec pana Stanisława był w niemieckim wojsku, bo dziadek podpisał volkslistę. Natomiast rodzinę pana Jana wywieziono do obozu w Potulicach, bo jego dziadek odmówił podpisania volkslisty.
Losy bombowca, zestrzelonego najprawdopodobniej przez własna obronę przeciwlotniczą, są równie skomplikowane jak losy rodzin uwikłanych w dramat wojny.