Jacek Miąskowski z Banina od lat pomaga ludziom. Jego współpracownicy mówią, że zaraża dobrocią i rozpala ludzkie serca. Skrzykuje ludzi o rozmaitych profesjach i umiejętnościach, po czym – na przykład – wspólnie budują dom. Ostatnio dla pani Oli z Glincza, która po śmierci partnera została w przyczepie bez prądu i wody z dwuletnim synkiem.
Drużyna pana Jacka od paru lat wspiera tych szczególnie potrzebujących. Rozwożą obiady, szyją maseczki, wykonują prace remontowe i gospodarskie. Wszyscy pracujący to wolontariusze, którzy wciągają w pomoc swoje całe rodziny.
W telefonie pana Jacka sygnał oczekiwania to piosenka z tekstem: „…ludzie są fajni, tacy zwyczajni…”.
W reportażu „Drużyna Pana Jacka” Hanna Wilczyńska-Toczko przedstawiła jeden dzień z życia Jacka Miąskowskiego i jego drużyny.
Nz. Jacek Miąskowski z paroma osobami, w czasie przerwy obiadowej na tle domu budowanego dla pani Oli
(Fot. Radio Gdańsk/Hanna Wilczyńska-Toczko)