Przyjechali z Ukrainy do Gdyni kilka dni temu i już próbują ułożyć sobie jakoś życie. Posłuchaj reportażu „Nasz nowy dom”

(Fot. Radio Gdańsk/Anna Rębas)

Przyjechali do Gdyni tydzień temu. To ponad sto osób – z Kijowa, Charkowa, Łucka, Irpienia i wielu innych mniejszych miejscowości, na które teraz spadają bomby. Ich domy przestały istnieć. To rodziny z kilkuletnimi dziećmi, także z niemowlętami. Los rzucił ich nagle do niewielkiego schroniska, gdzieś między terminalem kontenerowym a gdyńską stocznią.

Niewielka ulica Energetyków to teraz drugi dom dla Jarosława, Oli czy Nadii. Każde ma łóżko w ciepłym pokoju, wspólną kuchnię, łazienki i prysznice. Na tablicy wypisano numery autobusów, które jeżdżą do centrum. Dla najmłodszych jest świetlica, jeden z mieszkańców Gdyni przywiózł telewizor. Anna Rębas odwiedziła to miejsce, w którym najbliższe tygodnie spędzą ci, którzy niedawno stracili swój ukraiński dom.

– Za nami czwarta noc w schronisku. Jesteśmy bardzo wdzięczni za okazaną nam pomoc. Łącznie jest nas tutaj teraz sto dwadzieścia osób. Najważniejsze są telefony. Zadzwoniłem do mojej rodziny na Ukrainie, żeby spytać się, czego potrzebują. Sprawdzamy informacje, jaka jest tam teraz sytuacja. Obecnie szukam pracy i mieszkania. W schronisku panuje solidarność i mamy też opiekę – powiedział pan Jarosław, jeden z uchodźców.

(Fot. Radio Gdańsk/Anna Rębas)

POWRÓT DO ŻYCIA W NOWYCH WARUNKACH

– Gdy zaczęli przyjeżdżać do mnie ludzie, to siedzieliśmy razem i płakaliśmy. Później powiedziałam, że nie damy im tutaj zginąć. Mogą czuć się bezpiecznie, bo nic im tutaj nie grozi. Na parterze mamy dziesięć sześcio- i ośmioosobowych pokoi. Na pierwszym piętrze są pokoje trzyosobowe z łazienkami, ale tam zsuwamy łóżka i mieści się więcej osób. Jest jedenaście takich pokoi i jeszcze osiem na drugim piętrze. W tych ostatnich kładę rodziny z mniejszymi dziećmi. Pomoc od ludzi otrzymaliśmy natychmiastowo. Nasi goście są wdzięczni i już chcą wtopić się w polską społeczność -przyznaje Jolanta Złoch, dyrektor Szkolnego Schroniska Młodzieżowego w Gdyni.

Gdynia jest gościnna, ale dla Ukraińców najpiękniejsza na świecie jest ich ojczyzna. Mamy nadzieję, że uda im się jak najszybciej tam wrócić.

Posłuchaj całego reportażu „Nasz nowy dom”:

Anna Rębas/pb

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj