Rozpoczął się sezon żeglarski. Jak przygotować się i jak w razie potrzeby wezwać pomoc?

(fot. Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa)

Po dwutygodniowej świątecznej przerwie na antenie Radia Gdańsk ponownie wybrzmiała audycja “Na Służbie”, czyli magazyn o bezpieczeństwie, który tym razem dotyczył kwestii bezpieczeństwa na wodzie w związku z rozpoczętym sezonem żeglarskim, który niestety po raz kolejny rozpoczął się tragicznie. Przed kilkoma dniami jeden z żeglarzy poniósł śmierć na morzu w okolicy Kołobrzegu, a niemal równo rok temu kilkaset metrów od gdyńskiej mariny, życie straciły trzy osoby. O powodach tych tragedii oraz o tym, jak właściwie przygotować się do żeglowania, Marcin Lange rozmawiał z dyrektorem morskiej służby poszukiwania i ratownictwa w Gdyni – Sebastianem Kluską.

– Sezon żeglarski już się w zasadzie rozpoczął. Wiele marin hucznie rozpoczyna jego otwarcie. My widzimy i obserwujemy wzrost zainteresowania, wzrost turystyki wypoczynkowej nad wodą, a co za tym idzie, wzrost liczby akcji ratowniczych na wodzie – mówił dyrektor.

Ratownik zrelacjonował również tragiczne wydarzenie sprzed kilku dni, które ściśle wiąże się z rozpoczętym sezonem. – Piękna pogoda sprzyja korzystaniu z dobrodziejstwa, jakim jest natura wody. Czerpania radości z żeglowania, z wędkarstwa morskiego oraz z uprawniania podobnych sportów. Ale przynosi to już niestety pierwsze negatywne efekty w postaci śmierci człowieka na wodzie. Miało to miejsce w okolicach Kołobrzegu, a dokładnie na wysokości portu w Dźwirzynie. W pierwszy dzień świąt mieliśmy do podjęcia akcję u osoby, u której nastąpiło nagłe zatrzymanie krążenia. Na miejsce popłynęła brzegowa stacja ratownicza z Kołobrzegu. Udzieliła pomocy, ale niestety w wyniku stanu zdrowia, w jakim był poszkodowany jeszcze zanim dotarliśmy, okazało się, że pomoc przyszła za późno i pacjent zmarł w szpitalu – tłumaczył Sebastian Kluska.

Czy powodem zbyt późnej pomocy bywa nieprzygotowanie żeglarzy?

– Trudno powiedzieć, dlaczego w tej konkretnej sytuacji pomoc przyszła za późno. Na pewno ci panowie, wzywając pomoc, nie ułatwiali nam sprawy – wyjaśniał. – Chciałbym tutaj z tego miejsca zaapelować do wszystkich tych, którzy wybierają się w celu uprawiania jakichkolwiek sportów na teren Morza Bałtyckiego o to, żeby przemyśleli i zadbali przede wszystkim o swoje bezpieczeństwo, a w tym m.in. o to, że jeżeli potrzebują pilnej pomocy, to żeby byli w stanie wskazać nam miejsce, gdzie się znajdują. Tu akurat mieliśmy przypadek, że to była mała łódka, która była w kolorze toni wody. Panowie nie mieli przy sobie żadnych ubrań zwiększających widoczność. Na łodzi nie znajdowały się żadne środki pirotechniczne, które mogłyby ratownikami wskazać, gdzie się znajdują. Nie potrafili również sami określić swojej pozycji. To wszystko wpływa na to, że my spiesząc się na pomoc, musimy dodatkowo skupiać się na poszukiwaniu obiektu. Warto to sobie zakodować i naprawdę przy niewielkich nakładach finansowych, zadbać o to, że w przypadku, gdy będziemy potrzebowali pomocy, będziemy mogli wskazać, gdzie się dokładnie znajdujemy. Nie muszę przypominać tym, którzy żeglują, że przebywanie i wzywanie pomocy na morzu, to nie jest to samo, co wezwanie odpowiednich służb pod wskazany adres na lądzie – apelował Sebastian Kluska.

Posłuchaj całej audycji:

Marcin Lange/ol

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj