Żuławy Wiślane pod wodą. Tym tematem przez ostatnie dni żyją mieszkańcy najniżej położonych terenów w naszym kraju. Najpierw były intensywne opady deszczu, nawet 140 litrów na metr kwadratowy. Pozalewało piwnice, garaże, posesje i drogi w miastach.
Następnie skala zniszczeń zaczęła lawinowo rosnąć i – tak naprawdę – rośnie do dziś. Na wielu polach uprawnych w powiecie gdańskim, nowodworskim, elbląskim i częściowo malborskim cały czas stoi woda. Na domiar złego zarośnięte, zaniedbane kanały nie są w stanie odbierać odpompowywanej wody. To niezwykle złożony problem.

(fot. Radio Gdańsk/Mateusz Czerwiński)
Straty są ogromne, a rolnicy załamani. Ziemniaki, marchew, kapusta, sałata, koper, bobik, rzepak, pszenica, kukurydza. Wymieniać można by długo. Wszystko to zgniło, a niektórzy żuławscy rolnicy szacują, że straty mogą wynieść od 70 do nawet 100 procent. Apelują do premiera o wprowadzenie stanu klęski żywiołowej, ale taka decyzja na razie nie zapadła. To jest prawdziwy dramat ludzi.

(fot. Radio Gdańsk/Mateusz Czerwiński)
Rok pracy poszedł na marne. Plonów nie będzie, a rachunki trzeba opłacić.

(fot. Radio Gdańsk/Mateusz Czerwiński)
Posłuchaj:
Mateusz Czerwiński/mk





