Obwodnica Trójmiasta została kiedyś nazwana „drogą specjalnej troski”. Każdego roku ruch na niej rośnie, a co za tym idzie, rośnie także liczba sytuacji, przez które trasa jest kompletnie zablokowana. Drogowcy przewidują, że przed nami jeden z najtrudniejszych sezonów na trasie S6. Pomóc ma „pakiet ratunkowy”. Co wejdzie w jego skład? O tym rozmawiali eksperci w naszym studiu. Gośćmi Sebastiana Kwiatkowskiego byli: rzecznik gdańskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Piotr Michalski, wojewódzki komendant Państwowej Straży Pożarnej Tomasz Komoszyński oraz Joanna Skrent z wojewódzkiej drogówki.
– Chodzi nam przede wszystkim o działania „miękkie”. Wszystkie rozwiązania inżynieryjne powoli się wyczerpują albo są w trakcie realizacji. Chodzi tu o przebudowy czy zmiany w organizacji ruchu. Zanim jednak one nastąpią, chcemy skupić się przede wszystkim na tych „miękkich” działaniach, które przyczynią się do ułatwienia przejazdów i bezpieczeństwa na drodze. Mam tu na myśli korytarze życia. Chcielibyśmy, żeby uczestnicy ruchu zjeżdżali swoimi pojazdami, tworząc właśnie takie korytarze, co ułatwi służbom usuwanie zdarzeń drogowych – mówił Piotr Michalski.
– Moim zdaniem kierowcy powinni się przede wszystkim zastosować do tego, o czy mówimy od wielu lat. Pamiętajmy, że nie tylko zwiększa się ruch na obwodnicy, ale też dochodzi do coraz większej liczby awarii samochodów. Przez to tworzą się potężne korki. Dlatego świadomość kierowców jest tak ważna. Te korytarze życia się tworzą, ale dochodzi do tego bardzo wolno. Niestety kierowcy nie reagują na sygnały. Zjeżdżają po jakimś czasie, a po przejeździe jednego pojazdu służb i kierowcy zjeżdżają od razu na wolne miejsce. To nie ma sensu, bo i tak cała obwodnica stoi – dodał Tomasz Komoszyński.
– Trzeba próbować dotrzeć na różne sposoby do uczestników ruchu drogowego, żeby chociaż trafić do tego pojedynczego. Odwołujmy się przede wszystkim do odpowiedzialności i świadomości przede wszystkim. Mamy takie wrażenie, że kierowcy przebywając w swoim pojeździe, zapominają o tym, co się dzieje dookoła, o innych uczestnikach ruchu drogowego. Zapominamy o tym, że coś jednak może się zdarzyć i ktoś może potrzebować pomocy. Nie chodzi tylko o zatrzymanie się, ale zjechanie i zrobienie miejsca dla pojazdów uprzywilejowanych. Sam radiowóz się zmieści, ale wozy strażackie potrzebują zdecydowanie więcej miejsca – mówiła Joanna Skrent.