Mijają 2 lata od pamiętnej nawałnicy na Pomorzu. Wówczas wiatr zniszczył wiele domostw, powalił tysiące drzew. Czy Sulęczyno i okolice odczuwają jeszcze skutki nawałnicy?
Gośćmi Sylwestra Pięty w audycji Nie tylko Metropolia byli Kazimierz Gliniecki, przewodniczący Rady Gminy Sulęczyno i Anna Kukier z Nadleśnictwa Lipusz.
– Jeżeli chodzi o zniszczenia, w lasach państwowych prace jeszcze trwają, a w lasach prywatnych szkody zostały częściowo usunięte. Budynki naprawiono, pomoc spłynęła do mieszkańców z każdego zakątka Polski. Pomoc trafiła bezpośrednio do mieszkańców, ale i na drogi zniszczone przez nawałnicę. Jeśli dzieje się coś złego, w ludziach odzywa się solidarność – na miejsce dostarczali różne sprzęty do usuwania szkód, czy chociażby środki opatrunkowe i żywność – mówił Kazimierz Gliniecki.
– Większość drewna z lasów została już wywieziona. Oczywiście są takie miejsca, gdzie dalej wykonujemy różne prace. Nawet jeśli uprzątnęliśmy większość drzew, to inne, bardzo kruche, nadal się łamią. Wystarczy nawet niewielki wiatr. Chcielibyśmy, by te, które zostały, stały się bazą nasienną dla przyszłych pokoleń. Jeżeli wzruszymy glebę, jest szansa, że pozostałe sosny zaczną obradzać w nasiona – dodała Anna Kukier.