Nieczynna linia kolejowa 212 z Korzybia do Bytowa jest rozkradana przez złodziei złomu. Do tej pory infrastrukturą opiekowały się stowarzyszenia drezynowe ze Słupska i Bytowa, ale dwa lata temu PKP PLK zakazały przejazdów, tłumacząc to względami bezpieczeństwa. Sprawą zajął się Przemysław Woś w audycji „Nie Tylko Metropolia”.
– Społecznicy przez ostatnią dekadę pilnowali tego nieczynnego od 20 lat szlaku, nie dopuszczali do kradzieży i rozbierania infrastruktury na istniejącej wciąż na terenie linii. Niestety, w związku ze wzrostem cen złomu i decyzją PKP, która wręcz przegoniła społeczników z tej linii, dochodzi do kradzieży i to kradzieży coraz bardziej zuchwałych. Zimą wyrwano przepusty na odcinku bliżej Gumieńca. Teraz doszła informacja o kradzieży blisko 50 metrów szlaku w lasach w kierunku Bytowa. To kilka ton stali. Obawiamy się, że to będzie się nasilać – mówi Piotr Rachwalski ze Słupskiej Powiatowej Kolei Drezynowej.
Dlaczego PKP PLK nie zgadza się na dalszą jazdę drezynami?
– Podobne koleje drezynowe działają w całej Polsce, ale tu na północy z jakichś przyczyn nie mogą, mimo że społecznicy prowadzili bardzo dużo prac, na których kolej tylko zyskiwała. Już samo pilnowanie, sprzątanie odpadów, wykaszanie, opryski na zieleń, to są prace wartości kilkuset tysięcy złotych rocznie, które kolej dostawała gratis od ludzi się tym zajmujących. Niestety padła decyzja, wykorzystano brak pewnych uregulowań prawnych. Z drugiej strony na podstawie tych samych uregulowań w tej samej firmie PKP PLK takie przewozy działają całkiem legalnie w kilku miejscach w kraju – zauważył Rachwalski.
Teraz linię chcą przejąć od kolei samorządy z Bytowa i Kępic, by promować turystykę drezynową. Na razie jednak torowiska znikają. Złodzieje kradną, co się da.
am