Pomorscy rolnicy dotknięci są suszą. Miejscami – z wyjątkiem Żuław – wilgotność gleby spada poniżej 20 procent. O problemie w newralgicznym dla upraw czasie na polskiej wsi mówi się dużo. Choć ostatnie dni przyniosły sporo deszczu, to jednak sytuacja poprawiła się tylko w najpłytszej warstwie gleby, a w maju do tej pory spadła zaledwie połowa średnich dla tego miesiąca opadów.
Tematem w programie „Nie Tylko Metropolia” zajął się nasz reporter Sebastian Kwiatkowski. Jego pierwszym gościem był Daniel Dąbrowski, główny specjalista ds. technologii produkcji zbóż, rzepaku i kukurydzy.
– Notujemy bardzo długie okresy deficytów wodnych praktycznie na całym terenie naszego województwa. Oczywiście oprócz warunków atmosferycznych, jak suma opadów, na to, jak rośliny uprawne odczują te negatywne aspekty związane z niedoborami, wpływają również warunki glebowe. Te obszary naszego województwa, na których gleby mają mniejszą sorpcje wodną, czyli ta gleba nie jest w stanie na dłużej zatrzymać wody, tam te skutki na pewno będą większe – tłumaczył.
– Gdyby móc przeprowadzić linię podziałową, to w tej części żuławskiej gleby są cięższe, bardziej zasobne i ta warstwa glebowa tę wodę dłużej przetrzyma. Część północna województwa, powiaty: kościerski, bytowski, chojnicki, gdzie procentowy udział gleb piaszczystych jest większych, tam już bardzo mocno widać, że szczególnie zboża zaczynają redukować swoją masę zieloną, zaczynają się zwijać blaszki liściowe. Rośliny fizjologicznie zaczynają się bronić przed stratą wody, czyli przed parowaniem – dodawał.
„SUSZA WYRZĄDZIŁA WIELKIE STRATY”
Kolejnym gościem Sebastiana Kwiatkowskiego był Karol Heft, pomorski rolnik, który opowiedział o stratach w swoim gospodarstwie.
– Ta susza wyrządziła wielkie straty. Średnia opadów w maju powinna wynosić około 70 litrów, a było 13 litrów. Teraz zaczyna trochę padać, ale skutki będą nieodwracalne – podsumował.
Jak tłumaczył, dzięki nowym technologiom, rolnicy mogą na bieżąco śledzić sytuację atmosferyczną. – Mamy deszczomierz, stację pogodową, sprawdzamy warunki, żeby odnieść się do tego, jak dalej uprawiać rośliny. Uprawiamy głównie paszę pod kątem hodowli bydła opasowego, ale także zboża, rzepak, trawy nasienne. Moim zdaniem do tej pory najbardziej ucierpiały trawy, które przeznaczamy na sianokiszonki. Ich zbiór przypada na trzecią kwartę maja, a w tej chwili mamy około 50 proc. plonów, które powinniśmy zebrać – wyjaśniał.
O tym, na jakie wsparcie mogą liczyć rolnicy, opowiadała Ewa Wiśnios z Oddziału Regionalnego ARiMR w Gdyni.
– Od wielu lat ARiMR wspiera naszych pomorskich rolników. Od 2015 roku najbardziej doskwiera nam susza, to dotyczy głównie gleb klasy czwartej i piątej. My, wychodząc naprzeciw naszym rolnikom, prowadzimy nabory w ramach programów rozwoju obszarów wiejskich. W ramach tego programu, na chwilę obecną, funkcjonują u nas dwa nabory i są to działania przede wszystkim nastawione na nawadnianie gospodarstwa, ten nabór trwa do 27 czerwca, a kwota dofinansowanie może wynieść nawet 100 tys. zł. Kolejny program to „Poddziałanie. Inwestycje odtwarzające potencjał produkcji rolnej”. Nabór trwa od 3 stycznia i będzie trwał do końca roku. Obligatoryjnym załącznikiem do takiego wniosku jest protokół z oszacowania strat w gospodarstwie. Przy wszelkich naborach, jeżeli chodzi o klęski, to ten dokument jest najważniejszym elementem i załącznikiem do każdego wniosku. Najważniejszy planowany nabór wniosków dotyczy suszy za 2021 rok – tłumaczyła.
Więcej informacji dostępnych jest >>> TUTAJ.
Posłuchaj całej audycji „Nie Tylko Metropolia”: