Trzy lata temu odszedł Krzysztof Penderecki. Szczególnym miejscem była dla niego Jastrzębia Góra

(Fot. Gov.pl)

29 marca miną trzy lata od śmierci jednego z największych kompozytorów XX i dwóch dekad XXI wieku. Był wielkim erudytą, obywatelem świata. Krzysztof Penderecki odszedł w ciszy w czasie pandemii. Na oficjalne uroczystości pogrzebowe czekaliśmy dwa lata. Przypomnijmy więc sobie ostatnią rozmowę, którą Konrad Mielnik przeprowadził z Mistrzem. Nagrano ją w miejscu, które odwiedzał każdego roku przez kilkadziesiąt lat, czyli w Jastrzębiej Górze.

– Tutaj powstało bardzo wiele utworów od samego początku. Tak mi się wydawało, że to jest takie miejsce, gdzie od razu komponuję. Przyjeżdżam tu co roku i wszystkie moje utwory związane są z tym miejscem. Robię także różne szkice na przyszłość. Dlaczego akurat tutaj pracuje mi się tak dobrze? Nie wiem, ale właśnie tak jest – zdradził Krzysztof Penderecki.

BEZ LUKSUSÓW, ALE Z ENERGIĄ

Pensjonat, w którym tak dobrze pracowało się Krzysztofowi Pendereckiemu, nazywa się „Leśna Perła”. Komponował rano. O godz. 13:00 jadł zupę, potem szedł na plażę, a o godz. 15:00 był obiad.

– Ja tutaj nie wypoczywam, bo nie jest mi to potrzebne. Siadam rano i komponuję. Moja teściowa znalazła przez kogoś to miejsce. Kiedyś było to zupełnie inne miejsce. Wyglądało jak prymitywny baraczek. Nie było żadnych luksusów, ale od razu z żoną dobrze się tutaj poczuliśmy – dodał.

Posłuchaj całej rozmowy:

Konrad Mielnik/pb

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj