Broń i niebezpieczne substancje chemiczne. Co jeszcze możemy znaleźć na dnie Bałtyku?

Dno Bałtyku jest pełne rakiet, torped i pojemników z różnymi substancjami. Jak zanieczyszczenia ulokowane na dnie morza wpływają na bezpieczeństwo ludzi i całej biosfery? Nad tym zastanawialiśmy się w kolejnej audycji z cyklu „Pomorze, Nauka, Świat”. Poruszyliśmy także temat wielkich inwestycji na morzu i zastanawialiśmy się nad tym, jak wpływają one na środowisko Bałtyku.


Gościem Sławomira Nichczyńskiego był prof. dr hab. Jacek Bełdowski z Instytutu Oceanologii Polskiej Akademii Nauk w Sopocie.

– Na dnie Bałtyku znajduje się sporo materiału militarnego, poczynając od wraków U-Bootów, które leżą na dnie Zatoki Gdańskiej, po amunicję, która została w coś wycelowana, lecz nie wybuchła. Są to więc i bomby, i torpedy. Mamy też zatopionych sporo pól minowych zarówno po pierwszej, jak i po drugiej wojnie światowej. Są także składowiska amunicji, która została intencjonalnie wyrzucona. To zarówno amunicja konwencjonalna, jak i chemiczna. Traktat poczdamski, który zakończył II wojnę światową, zawierał zapisy, że Niemcy mają zostać zdemilitaryzowane. Dlatego wszelkie arsenały Trzeciej Rzeszy przeszły na własność aliantów, którzy mieli albo je wziąć do swoich armii, albo je zniszczyć. Amunicji chemicznej, która była sprzeczna z Konwencją Genewską, nikt nie chciał mieć w swoich arsenałach. Zdecydowano się na jej zniszczenie. A najprostszym sposobem na „zniszczenie” było wrzucenie do morza – tłumaczył prof. Bełdowski.

Posłuchaj całej audycji:

raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj