To właściciele odpowiadają za agresywne zachowanie psa

Sędzia kynologiczny Agnieszka Kępka w kolejnym odcinku „Psich porad” w Radiu Gdańsk mówiła, jak należy postępować z agresywnymi psami oraz jak zlikwidować takie zachowania u czworonogów. W jednym z maili do Radia Gdańsk, słuchaczka opisała, jak została zaatakowana przez psa, który wydostał się z pobliskiego gospodarstwa. Agnieszka Kępka uważa, że w takiej sytuacji najważniejsze jest to, żeby zachować spokój. – Na tego typu sytuacje szczególnie trzeba być uczulonym, nie tylko na wsi, ale też na obrzeżach miast, gdzie są posesje. Zazwyczaj takie psy nie ugryzą, a co najwyżej osaczą i zaczną szczekać i biegać. Jeśli w tym momencie staniemy bez ruchu, nie patrząc na psa, to nie powinien nas ugryźć. Trzeba pamiętać, żeby nie krzyczeć, bo zazwyczaj skończy się na tym, że szczekając zademonstruje swoją pozycję. Uciekanie i krzyczenie jest z góry naszą przegraną. Są jednak przypadki, gdy pies pomimo tego postanowi ugryźć.

Agnieszka Kępka uważa, że za agresję u psów odpowiedzialni są ich właściciele. – To wszystko nie jest winą tego psa, bo on musi zazwyczaj dzień i noc pilnować domu za marne ochłapy. Chce za wszelką cenę pokazać, że jest czegoś wart, mówiła radiowa ekspertka. Dodała, że przyczyną takich zachowań jest niewłaściwe podejście do czworonoga. – To my, właściciele psów, w dużej mierze jesteśmy winni za takie zachowanie. Mając szczeniaka często chwalimy go za to, że jest zadziorny, a potem jak dorośnie, mamy pretensje, że zaczepia ludzi na ulicy i się rzuca.

Agresywne psy szczególnie dają się we znaki rowerzystom i biegaczom. Według eksperta Radia Gdańsk w takiej sytuacji można niewiele zrobić. – Jeśli jesteśmy biegaczem, po prostu stajemy bez ruchu i poczekamy, aż pies sobie odejdzie. Jeżeli jesteśmy rowerzystą, ciężko jest ocenić, czy pies nas zdoła zatrzymać. Bardzo często jest tak, że jak rower przejedzie jakąś odległość, to pies da nam spokój. Są jednak takie, które zdecydowanie chcą nas zatrzymać. Zależy jak państwo to ocenią, powinno się jechać spokojnie dalej, lub stanąć i poczekać, tak jak w przypadku pieszych. Oczywiście wracamy tutaj znowu do tego samego, bo niewychowany i nieułożony pies, który jest szefem „stada” może zachowywać się w sposób, który nie każdy będzie tolerował.

Według Agnieszki Kępki, problem agresji może potęgować korzystanie ze smyczy automatycznej. Radiowy ekspert zaleca wymianę na tę, klasyczną. – Według słuchaczy, automatyczna smycz jest dobra, bo wtedy pies może się wybiegać, ale jak może się wybiegać? Oprócz tego, że dusi go ta obroża, to pobudza do agresji, uczy niezależności, dominacji i przywództwa.

Agnieszka Kępka zaznacza, że lekarstwem na niesubordynowanego czworonoga może być czasami łatwa komenda. – Jeżeli nasz pies nie jest wychowany i szczeka na gości, musimy go wziąć na smycz i pozwolić gościom wejść i usiąść. Żeby pies czekał spokojnie, trzeba najpierw go wychować, jednak oczywiście zawsze jest jakieś „ale” ponieważ rasom, które służą jako obronne, nie możemy zabraniać stróżowania. Taki pies nie może czekać tylko musi zawsze być blisko i ochraniać. Wtedy jednak musi być jedno słowo, po którym pies wie, że jesteśmy bezpieczni. On będzie wiedział, że jeśli nic nie powiemy, to musi być obok w gotowości. Takie słowo można systematycznie wprowadzać dla każdego psa, od yorka do dobermana.

Posłuchaj pytań słuchaczy do Agnieszki Kępki.

as/mmt
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj