Nasz ekspert: Adopcja rasowego psa ze schroniska jest ryzykowna [POSŁUCHAJ]

d1381e605cd6ac607e0778d3fc2e6b9a L

Rasowe psy rzadko bez powodu trafiają do schroniska. Dla wielu stanowią one łakomy kąsek, ale powinniśmy dwa razy się zastanowić, zanim je adoptujemy, mówiła behawiorystka w Radiu Gdańsk.

Agnieszka Kępka, międzynarodowy sędzia kynologiczy, była gościem Hanny Wilczyńskiej-Toczko. Mówiła o adopcji psów i sytuacji, gdy w schroniskach znajdują się rasowe zwierzęta.

Ich adopcja mogłaby wydawać się dobrym pomysłem, ale nie zawsze tak jest. Zdaniem naszej ekspert w schroniskach bardzo często znajdują się psy rasowe, które posiadają nawet chipy lub tatuaże od hodowcy. Takie rasy jak amstaf, bokser czy doberman najczęściej znalazły się w schronisku z jakiegoś powodu.

– Dla ludzi są łakomym kąskiem, bo normalnie płaci się za nie 2 tysiące, mówiła Agnieszka Kępka. – Jednak trzeba być ostrożnym, bo mogą to być zwierzaki, które sprawiają kłopoty i trzeba umieć z nimi postępować.

PSY RASOWE TO RYZYKO

Wśród psów z rodowodem mogą trafić się takie, które nie są dobrze wychowane. Znalazły się w schronisku dlatego, że właściciele nie potrafili z nimi sobie poradzić. Trzeba wiedzieć jak wychowywać dana rasę. Psy z którymi źle postępowano mogą być sfrustrowane i agresywne.

Najczęściej te psy nie znalazłyby się w schronisku gdyby nie to, że umęczyły właścicieli. Najczęściej to wina wychowawców, którzy nie potrafili dobrze zaopiekować się pupilami. Przykładowo, do schroniska Promyk trafił mastif tybetański, który wcześniej mieszkał w bloku. To potęgowało jego frustrację i agresję. Przed adoptowaniem takiego psa należy bardzo dobrze się zastanowić.

WOLONTARIUSZE MOGĄ WPROWADZIĆ W BŁĄD

Warto również uważać na wolontariuszy pracujących w schroniskach. Chcą dobrze, ale to nie znaczy, że ich porady mogą być równoznaczne z rzeczywistością.

Jestem z dystansem nastawiona do porad wolontariuszy i pracowników schroniska. To ludzie, którzy kierują się sercem i powiedzą nam wszystko, co chcemy usłyszeć, by pies znalazł nowy dom. My powinniśmy zastanowić się w inny sposób. Na przykład weźmy swój wiek i dodajmy do tego 10 lat. I pomyślmy – czy w przyszłości poradzimy sobie z tym pieskiem, który teraz biega słodko po kojcu? Czy damy radę go utrzymać, jeśli on rzuci się na inne zwierzę na ulicy?

Posłuchaj audycji:

Wiktor Miliszewski/mat

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj