Audycja „Samorządowy Piątek” była poświęcona sprawom uchodźców z Ukrainy. Joanna Stankiewicz i jej goście – Paulina Kremer z Migrant Info Point w Tczewie oraz Michał Guć, wiceprezydent Gdyni – rozmawiali o kwestiach formalno-prawnych, które trzeba załatwić, starając się o numer PESEL czy pracę. Była też mowa o punktach wsparcia, a także o tym, na co mają zapotrzebowanie samorządy.
Ciężko dokładnie stwierdzić, ilu uchodźców obecnie jest pod opieką miasta Gdyni. – Dzisiejszej nocy 663 osoby nocowały w tymczasowych punktach zakwaterowania zorganizowanych przez miasto. Codziennie 200-300 osobom wydajemy paczki żywieniowe. Około 1000 osób skorzystało z takiej pomocy, ponad 2500 przewinęło się przez noclegi. Jako miasto, we współpracy z organizacjami pozarządowymi, wspomogliśmy około 4-5 tysięcy osób. Do tego oczywiście dochodzą kolejne setki, tysiące, którym pomagają bezpośrednio sami gdynianie. Uchodźcy napływają do nas falami, które są zależne od wielu czynników, od sytuacji na granicy, sprawności punktów recepcyjnych w innych częściach kraju, od samych uchodźców. Niektórzy z nich nie chcą wyjeżdżać z punktów na południowym wschodzie. Liczą na to, że wojna szybko minie i będą stamtąd mogli najszybciej wrócić do domu. Zdarzały się więc dni, w które nie przyjeżdżał prawie nikt, a bywały takie, że jednego dnia przybywały setki osób – mówił Michał Guć.
Dotychczas do Tczewa orientacyjnie przybyło około 450 osób. – Zainteresowanie wnioskami o wydanie numeru PESEL jest duże. Wydajemy darmowe talony na zrobienie fotografii i pomagamy w wypełnianiu wniosków, więc osobom od nas zostaje tylko udanie się do Urzędu Miejskiego. Punkt informacyjny jest czynny od poniedziałku do soboty w godzinach 8-18. Każdego dnia jest mnóstwo osób, które potrzebują wsparcia. Od podstawowych pytań, co, gdzie jest w Tczewie, po zapisanie dzieci do szkół, przedszkoli czy żłobków. Część osób potrzebuje też pomocy w znalezieniu pracy, większość z nich wyraża chęć podjęcia zatrudnienia, by móc samodzielnie wynająć mieszkanie. Mamy wciąż sporo osób, które nie mają zakwaterowania. W Tczewie skończyły się miejsca finansowane przez wojewodę. To jest chyba najtrudniejsza nasza działka, żeby znaleźć zakwaterowanie i zapewnić bezpieczeństwo. Mieszkańcy oferują lokale, natomiast teraz już nie w takiej skali, jak na początku – tłumaczyła Paulina Kremer.
aKa