Gdy starsza pani zachorowała, rodzina zajęła się nią. Niestety, dla Maksima nie starczyło im serca

(Fot. słupskie schronisko dla zwierząt)

Dlaczego rodzina zajmująca się schorowanym, starszym człowiekiem zapomina o jego czworonożnym przyjacielu? Dlaczego po odejściu opiekunów zwierzęta trafiają do boksów, niechciane i niekochane przez człowieka? Historia Maksima jest jedną z wielu, z którymi na co dzień spotykają się pracownicy słupskiego schroniska dla zwierząt.

Marta Śmietanka, kierownik słupskiego schroniska dla zwierząt, przyznaje, że Maksim niestety nie jest wyjątkiem. – Niestety, często trafiają do nas psi seniorzy, których nikt nie chce. Przyczyny oddania są różne: brak warunków, alergie. Można przytoczyć całą gamę wymówek. Chcę podkreślić, że pies jest istotą żywą i czującą, a po latach spędzonych na kanapie, w kochającym domu, nie umie odnaleźć się w schroniskowej rzeczywistości. Tak stało się w przypadku Maksima, który cierpi z powodu depresji i chorób współistniejących. Serce pęka, jak się na niego patrzy – mówi ze smutkiem.

Posłuchaj całej audycji:

Joanna Merecka-Łotysz/MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj