Politycy różnych opcji zgodnie: „Protesty wyborcze to sól demokracji”

Czy protesty wyborcze mają sens? Czy można komentować ich zasadność, zanim swój wyrok ogłosi sąd. Nad tym zastanawiali się uczestnicy Śniadania polityków. Gośćmi Jacka Łęskiego byli posłowie Artur Dziambor z Konfederacji, Kazimierz Smoliński z Prawa i Sprawiedliwości i Magdalena Sroka z Porozumienia oraz senator Leszek Czarnobaj z Platformy Obywatelskiej. – Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że przed Sądem Najwyższym bardzo trudne zadanie. Niezależnie od tego, co zrobi, z różnych stron sceny politycznej pojawią się zarzuty. Jeżeli odrzuci protesty albo nie będzie ich rozpatrywać, będą zastrzeżenia, dlaczego tak zrobił. Podobnie stanie się, jeśli dojdzie do przeliczenia głosów, a w jego wyniku rezultat wyborczy się zmieni – na korzyść lub niekorzyść formacji rządzącej. Mamy medialny i polityczny nacisk, żeby ubezwłasnowolnić sąd, żeby ten niczego nie zrobił, bo nie wolno naruszyć wyniku, który zapadł po wyborach. Po to jednak zapisane są w kodeksie wyborczym protesty, żeby każdy mógł je złożyć – stwierdził Kazimierz Smoliński.

– Uważam, że po wyborach element skargi ma każdy obywatel. Nie można się oburzać, że jedni składają takie wnioski, a inni takie. Natomiast naszym przywilejem jest to, że możemy mówić: ten wniosek jest racjonalny, a tamten wynika z emocji – „przegrałem, więc poszukam, bo może gdzieś były uchybienia”. To jest sól demokracji. Skarga jest elementem demokratycznego państwa – zauważył Leszek Czarnobaj.

– Protesty składa się wtedy, kiedy się przegrało i chce się zmienić wynik wyborów. Jeśli o tym, kto został senatorem, decydowało 300 głosów, to myślę, że jak najbardziej powinniśmy dopuścić do ponownego przeliczenia głosów. Błędy na tak malutkiej różnicy, przy tak wielkiej skali, mogą się pojawić. To naturalny element demokracji, w taki sposób odbywają się też wybory w Stanach Zjednoczonych. Często jednak protesty nie mają podstaw rzeczywistych, są składane na zasadzie „nie podoba nam się, że nasz kandydat przegrał”. Jedyny merytoryczny protest złożyła Konfederacja. My żądamy powtórki wyborów, bo nie został wykonany wyrok sądu, a ten mógłby wpłynąć realnie na nasz wynik wyborczy – przekonywał Artur Dziambor.

– Złożonych zostało ponad 200 protestów wyborczych. Nie powinniśmy komentować i uzasadniać, czy są słuszne czy nie. Uzasadnienie powinno spoczywać na sędziach Sądu Najwyższego. Tam zapadnie decyzja, czy dany wniosek jest uzasadniony. Poczekajmy, myślę, że każdy z nas ma tyle cierpliwości w sobie, żeby poczekać 90 dni na wyrok, który z protestów był zasadny – apelowała Magdalena Sroka.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj