Radosław Sikorski i pieniądze ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. „To nie jest do obrony moralnie”

(fot. Radio Gdańsk)

W audycji „Śniadanie Polityków w Radiu Gdańsk” dyskutowano o dużych pieniądzach. W czwartek holenderski dziennik „NRC” poinformował, że eurodeputowany Platformy Obywatelskiej Radosław Sikorski otrzymuje rocznie 100 tysięcy dolarów ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Jak napisano, jego zachowanie podczas głosowań w połączeniu z płatnościami budzi podejrzenia. Ta afera cały czas się rozwija, bo teraz pojawiły się doniesienia o wyjazdach europosła Sikorskiego sponsorowanych przez ZEA. Jak ocenić takie zachowanie polityka? O tym Michał Pacześniak dyskutował ze swoimi gośćmi: Kazimierzem Kleiną (Koalicja Obywatelska), Kazimierzem Smolińskim (Prawo i Sprawiedliwość), Tadeuszem Cymańskim (Solidarna Polska) i Michałem Urbaniakiem (Konfederacja).

– Sprawa Radosława Sikorskiego jest przedmiotem kontroli CBA. Warto zauważyć, że już od 2017 roku, kiedy Sikorski zaczął otrzymywać środki, on zamieścił informacje w swoim oświadczeniu majątkowym – i tym publikowanym w Polsce, i tym publikowanym w Brukseli. Więc jestem przekonany, że trzeba jak najszybciej tę kwestię wyjaśnić, jeśli są jakiekolwiek wątpliwości. Cieszę się, że CBA podjęło w tej sprawie działania. Chciałbym, żeby podobne działania były podejmowane w stosunku do polityków, działaczy i funkcjonariuszy PiS-u. Chociażby to, że nawet NIK nie może wejść do Orlenu i tam działań nie ma. Każdą rzecz powinno się jak najszybciej wyjaśniać. Ja mam generalnie wątpliwości co do finansowania czynnych polityków z innych źródeł. Takie sytuacje są dość powszechnie. Uważam, że tak nie powinno być. Poczekajmy na wyniki kontroli – powiedział Kleina.

– Kwestia lobbingu jest w strukturach europejskich słabo uregulowana. Jak sięgniemy do informacji zamieszczonych w Corporate Europe Observatory, to w 2017 roku ZEA zaczęły politykę miękkiego lobbingu – oni chcą być supermocarstwem, to niewielki kraj, ale ósmy producent ropy naftowej na świecie – nie tylko w UE, ale też w USA. Zastanawiające, że właśnie w 2017 roku zaczął swoją działalność pan Radosław Sikorski. Dobrze, że jest to przedmiotem badania CBA, ale te badania są również w postępowaniach europejskich i mam nadzieję, że to zostanie szybko wyjaśnione. Jeśli to by się potwierdziło, to będzie skandal większy niż Katargate – ocenił Smoliński.

– Przed kilkoma dniami w polskim parlamencie pod auspicjami posła Kacpra Płażyńskiego miało miejsce bardzo ciekawe posiedzenie komisji. Tam m.in. głos zabierał Jacek Saryusz-Wolski. Gościem specjalnym był dziennikarz „Libération”, który od 30 lat daje na tacy fakty rzucające cień na relacje panujące w UE, również na powiązania polityków z sędziami. Na pytanie zadane podczas posiedzenia: co robi PE w tej sprawie? Odpowiedź brzmiała: nic. Saryusz-Wolski rok temu proponował poprawki i uchwałę w sprawie Kataru, bo to już wcześniej były sygnały. Co zrobiono? Nic. Odrzucono wszystko zdecydowaną większością. Czy PE ma możliwości na samooczyszczenie i naprawy tej sytuacji? To jest pytanie – zauważył Cymański.

– Mamy pewien dylemat. Dzisiaj takie działania jak Sikorskiego są niby legalne, a z drugiej może sobie zbić piątkę z Gerhardem Schröderem, jeśli chodzi o moralność jego zachowań i jasność tej współpracy. Widzimy, że teraz będzie sprawdzanie, co się wydarzyło i co robił Radosław Sikorski. Uważam, że nie powinien podejmować takich zajęć. Jeśli ktoś jest czynnym politykiem, działającym na arenie międzynarodowej w imieniu narodu polskiego, a bierze pieniądze od trzeciego państwa, to nie jest do obrony moralnie. Z tego, co wiemy, on nie pisał jakiejś ekspertyzy, nie opiniował konkretnej sprawy, to są miękkie działania, mówimy o lobbingu, mówimy niemalże wprost, że mógł wykonywać działania dla innego państwa w celu realizacji jego interesów – podsumował Urbaniak.

am

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj