PE próbuje forsować pakiet migracyjny. „Dlaczego mamy płacić cenę za bezmyślność innych rządów?”

(fot. Radio Gdańsk)

W Parlamencie Europejskim pojawił się pomysł, by znów wrócić do tematu migrantów i dzielić tymi migrantami wszystkie kraje UE. Jednocześnie władze Unii Europejskiej nie biorą pod uwagę starań Polski, która przyjmuje miliony uchodźców z Ukrainy. Dlaczego ten temat znowu wraca na poziom unijnych instytucji? O tym w „Śniadaniu Polityków” Jarosław Popek rozmawiał z Michałem Urbaniakiem (Konfederacja), Tadeuszem Cymańskim (Suwerenna Polska), Jackiem Szaranem (Prawo i Sprawiedliwość) oraz Kazimierzem Kleiną (Koalicja Obywatelska).

– To bardzo trudny i poważny temat. Także dlatego, że bardzo duża część uchodźców przybywa do Polski, więc trzeba ten problem rozwiązać w UE. U nas to wygląda trochę inaczej, bo mamy głównie uchodźców z Ukrainy. Dla południa Europy niezwykle trudnym problem jest napływ uchodźców, którzy przybywają morzem na tratwach. Trudno nad tym zapanować. UE sobie z tym nie radzi. Czy jest sposób, by zabezpieczyć tę granicę? Mieszkamy nad morzem, na szczęście dzisiaj od strony morza uchodźcy do Polski nie przychodzą, ale jak wiemy, nad tym nie dałoby się zapanować. Nie ma możliwości, by wybudować płot na morzu. Poza tym: czy ci ludzie mają tonąć? Trzeba sobie z tym problemem jakoś poradzić. UE szuka sposobu, by go rozwiązać – wyjaśnił Kleina.

– Widzimy, że UE nie liczy się z Polską. To jest kolejny raz, kiedy będą próby narzucenia Polsce swojej woli przez inne kraje UE. Problem migracji to nie tylko problem uchodźców z południa Europy, my w Polsce mamy sporo uchodźców z Ukrainy, między nimi są też oczywiście imigranci zarobkowi. Ale trzeba też pamiętać, że Polska w 2022 roku wydała 231 tysięcy pozwoleń na pracę dla ludzi z Azji. To jest inna kultura, inna cywilizacja, to są często muzułmanie. Pamiętajmy, że na przykład jeden z autorów niedawnych zamachów w Szwecji wjechał legalnie przez Polskę do Szwecji. Zatem problem jest szerszy, dotyczy w ogóle migracji do UE, do Polski, a nie tylko samej nielegalnej imigracji czy kryzysu uchodźczego. Ponieważ to, czy ktoś wjedzie legalnie czy nielegalnie, jest de facto drugorzędne wobec tego, jak będzie się zachowywał w danym państwie – zauważył Urbaniak.

– Problem, który został wytworzony, mówię o uchodźcach ekonomicznych zza Morza Śródziemnego, to problem niemiecki, który wywołała Angela Merkel. Doskonale pamiętamy, jak zapraszała tych ludzi do Niemiec, i teraz UE próbuje rozwiązać to za pomocą m.in. Polski, która jest liderem pomocy Ukraińcom. Przykładem jest ta rażąca różnica, która wygląda w chwili obecnej tak, że Polska średnio dostała z UE za jednego migranta z Ukrainy 200 złotych, a kary, które chce nałożyć za nieprzyjęcie tych przymusowych uchodźców, jest kilkaset razy większa i wynosi ok. 100 tysięcy złotych na osobę. Bardzo mnie dotyka, że UE w zupełnie różny sposób ocenia ukraińską matkę, która przyjeżdża do Polski z dziećmi, a zupełnie inaczej ocenia uchodźcę zza Morza Śródziemnego – powiedział Szaran.

– Pamiętamy to „multikulti”, „herzlich willkommen” – to były zjawiska kompletnie niekontrolowane, brak wyobraźni. Taka jest cena za ideologiczne szaleństwo, bo każdy przyzwoity człowiek ma serce, ma wrażliwość, zwłaszcza w naszej kulturze chrześcijańskiej, natomiast czym innym jest rezygnacja z rozumu, z krytycznego myślenia. Trzeba wyraźnie rozróżnić, że kimś innym jest uchodźca, a kimś innym jest emigrant zarobkowy. My cały czas niezmiennie jako Zjednoczona Prawica stoimy na stanowisku, że Europa tak, ale Europa ojczyzn i każde państwo w tym zakresie, jaki ma zastrzeżone i z czego nie zrezygnowało, ma prawo decydować. To jest próba łamania traktatów. To nie jest solidarność. Dlaczego mamy płacić cenę za bezmyślność innych rządów? Teraz mleczko się wylało i próbuje się w sztuczny sposób to rozwiązać, bo celem tych migrantów z południa jest głównie Francja i Niemcy, gdzie mają swoje wspólnoty – stwierdził Cymański.

am

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj