Niespełnione obietnice w budżecie na 2024 rok. Walka o finanse, nauczycieli i społeczeństwo

W audycji „Śniadanie Polityków”, którą poprowadził Przemysław Woś, poruszone zostały między innymi kwestie podwyżek dla nauczycieli, zapowiedzi likwidacji prac domowych dla uczniów oraz bieżąca sytuacja związana z mediami publicznymi. Głos zabrali Magdalena Kołodziejczak z Koalicji Obywatelskiej, Anna Górska z Nowej Lewicy oraz Piotr Müller z Prawa i Sprawiedliwości. Tematem dyskusji był też budżet na 2024 rok.

– Dochody państwa wynoszą 682,40 miliarda złotych, wydatki to 866,40 miliarda złotych, a deficyt budżetowy to 180,4 miliarda złotych, czyli o 19 miliardów więcej niż zakładał rząd Mateusza Morawieckiego. Jakie są powody tego, że nie poparł pan budżetu? – pierwsze pytanie prowadzący skierował do Piotra Müllera.

– Nie poparłem budżetu, ponieważ tam były też dokonane takie ruchy, jak np. ucięcie dotacji, chociażby dla Instytutu Pamięci Narodowej czy dla innych instytucji, które miały czysto charakter polityczny. Poza tym w tym budżecie nie ma też dotrzymanych obietnic, które składała Platforma Obywatelska, chociażby właśnie tego minimum 1500 złotych dla nauczycieli od zasadniczego wynagrodzenia. Jeszcze kilka innych rzeczy jest niedotrzymanych, takich jak kwota wolna od podatku, do 60 tysięcy podniesiona i tak dalej i tak dalej. No i przy tym zwiększony deficyt budżetu państwa, co ciekawe, przypominacie sobie państwo przed wyborami, co było mówione, że niby jest katastrofalna sytuacja budżetu państwa, a nagle się okazuje, że po wyborach nie jest katastrofalna. Jest jest dobra i jeszcze można zwiększyć deficyt jak się okazuje – mówił Müller.

Dyskutowano także o programach socjalnych, takich jak „800 plus” oraz trzynasta i czternasta emerytura.

– Prace nad budżetem w zasadzie zaczyna się na kolejny rok, w połowie roku bieżącego. I ja chciałam przypomnieć tylko, że my mówiliśmy już na początku po objęciu władzy, że ten czas jest niezbędny, żeby można było ten budżet zrewidować i go poprawić przede wszystkim. No niestety decyzją pana prezydenta został powołany dwutygodniowy rząd, gdzie też było jasno powiedziane, no każdy patrzący obiektywnie na sytuację polityczną, doskonale wiedział, że nie ma szans na to, żeby pan premier Morawiecki utworzył rząd, o którym tak szeroko opowiadał. Szkoda, bo dwa tygodnie absolutnie zostały zmarnowane i w związku z powyższym trzeba było w bardzo krótkim czasie ten budżet chociaż troszeczkę przemodelować – argumentowała Magdalena Kołodziejczak.

Prowadzący zwrócił się także do Anny Górskiej, pytając, czy w budżecie znalazły się elementy, z których Lewica może być dumna. Anna Górska odpowiedziała, że prace nad realizacją deklarowanych obietnic trwają intensywnie:

– Myślę, że jest tam wiele rzeczy, które udało się mimo tego, że rzeczywiście tego czasu na prace nad tym budżetem, już po powołaniu rządu, objęciu ministerstw przez koalicję rządzącą, nie było za dużo. Ja chciałabym tylko zacząć, od takiego krótkiego zadania z matematyki, ponieważ rząd został powołany 13 grudnia przypomnę. To jest około 40 dni, więc do 100 dni jest jeszcze trochę czasu. Jeśli zajmowaliśmy się do tej pory głównie naprawianiem tego budżetu. Z tego, co wiem, to w ministerstwach trwają teraz intensywne prace, żeby jak najwięcej z tych obietnic, które były deklarowane, przygotować – mówiła Górska.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj