Rolnicy na ulicach. „Jeden z dziwniejszych protestów ostatnich lat – wszyscy grają do jednej bramki”

(fot. RG)

Rolnicze protesty w Polsce i całej Europie mają potrwać przynajmniej miesiąc. W audycji „Śniadanie Polityków” Michał Pacześniak omówił te nietypowe demonstracje ze swoimi gośćmi: Michałem Urbaniakiem (Konfederacja), Dorotą Arciszewską-Mielewczyk (Prawo i Sprawiedliwość), Jackiem Karnowskim (Koalicja Obywatelska) oraz Markiem Rutką (Nowa Lewica).

Jacek Karnowski przyznał, że solidaryzuje się z manifestantami. – Powiem z przekorą, że dobrze, że te protesty się odbywają. W sobotę byłem na bardzo gorącym spotkaniu w Nowym Dworze Gdańskim. Było tam 3000 rolników z Żuław, a także innych części województwa razem z ministrem Michałem Kołodziejczakiem. Powiedzmy sobie szczerze, że zaniedbania w polityce rolnej są bardzo duże i raz w życiu zgadzam się z prezesem Jarosławem Kaczyńskim, że ich przedstawiciel z Unii Europejskiej, pan komisarz Wojciechowski, powinien zjechać do kraju, gdyż zaproponował on nierealny tzw. Zielony Ład zakazujący na przykład opryskiwać obrzeża pól, co jest nieporozumieniem, czy orać ziemię w lutym, podczas gdy na Żuławach robienie tego w marcu czy kwietniu jest bez sensu – oceniał.

Dorota Arciszewska-Mielewczyk również sugerowała, że rolnicy mają rację. – Niektóre elementy Zielonego Ładu rzeczywiście są absolutnie nie do zaakceptowania. Jako koalicja rządząca mówiliśmy o tym przez osiem lat i dostawaliśmy baty od dzisiejszej koalicji rządzącej za to, że się sprzeciwiamy, że dostaniemy od Unii tyle pieniędzy, więc powinniśmy siedzieć cicho i cieszyć się, że Unia Europejska jest dla nas tak łaskawa. Już wtedy zwracaliśmy uwagę na wiele aspektów, które są nie do przyjęcia, jeśli chodzi o wymogi Zielonego Ładu. Mówiliśmy, że chcemy rozwijać i cenimy polską produkcję rolną, stąd takie duże wsparcie rolników. Bano się ich i naszej żywności – nie chcieliśmy mąki z robaków, tylko zdrowej żywności, która jest ceniona na całym świecie, ale to są obawy innych krajów Unii Europejskiej, które broniły się przed naszymi produktami i rozwojem naszego rolnictwa – twierdziła.

Michał Urbaniak miał podobne zdanie na temat Zielonego Ładu. – To jakaś patologia, ponieważ pozwolenie na to, by ludzie zarabiali de facto o wiele mniej tylko dlatego, że wymyślił tak unijny urzędnik, jest drogą do likwidacji polskiego i europejskiego rolnictwa. Zobaczmy, w jak trudnej sytuacji jesteśmy: z jednej strony mamy napływ produktów rolno-spożywczych z Ukrainy, które są produkowane w innym, gorszym standardzie niż polski, więc często są tańsze i przez to wypychają polskiego rolnika z rynku. Z drugiej strony mamy założenia polityki, która będzie jeszcze ograniczała polskie i europejskie rolnictwo. Dlatego rolnicy wyszli na ulice, ponieważ między innymi Unia Europejska z nich zadrwiła – wskazywał.

Z kolei Marek Rutka podkreślał, że stosowanie pestycydów musi podlegać kontroli. – Jeśli będziemy używać środków ochrony roślin, pestycydów w niekontrolowany, całkowicie swobodny sposób, to wszystko spłynie rzekami z pól do Wisły i Bałtyku, a miejskie plaże będą niezdatne do kąpieli tak, jak było w latach 80. Trzeba o tym pamiętać, ale to jest jeden z najdziwniejszych protestów ostatnich lat, bo przyzwyczailiśmy się, że strajki, pikiety czy manifestacje są organizowane przeciwko rządowi, natomiast piątkowe protesty, przejazd rolników, tysiące ciągników, które wyjechały na polskie ulice, zjednoczyły wszystkich: od opozycji przez rząd po manifestujących, i wszyscy naprawdę grają do jednej bramki – zauważał.

Posłuchaj całej audycji:

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj