Mieszkańcy Chwaszczyna tracą dostęp do wody. „Problem utrzymuje się od lat”

(fot. Pixabay)

Mieszkańcy kilku miejscowości w gminie Żukowo mają problem z wodą, a właściwie – z jej brakiem. Jak mówią, kłopoty pojawiają się zwłaszcza w upalne dni – ciśnienie jest bardzo niskie albo w kranach po prostu jest sucho.

Gminna spółka, odpowiedzialna za dostarczanie wody, zapewnia, że robi wszystko, aby jak najszybciej rozwiązać problem. Jednak mieszkańcy mają inne zdanie na ten temat.

– Problem z wodą w Chwaszczynie trwa od wielu lat. To pierwsza sytuacja tegoroczna, pierwsze upały i pierwszy brak wody. Krany są zupełnie suche. We wcześniejszych latach woda leciała bardzo słabym strumieniem, ale była w kranach. Obecnie braki wody w wielu miejscowościach trwały nawet kilkadziesiąt godzin. Przy takich upałach to bardzo duży problem, tym bardziej, że nikt nie powiadamiał o tym wcześniej. To również kwestia bezpieczeństwa. W ostatni poniedziałek palił się las i OSP Chwaszczyno samo napisało, że nie mieli wody w hydrantach, więc musieli pobierać ją z jeziora, które akurat w tamtym miejscu było – podkreśla jedna z chwaszczynianek.

– Nie mówimy już o podlewaniu ogrodów, co zarzucają mieszkańcom Chwaszczyna osoby zamieszkujące okoliczne miejscowości. Przede wszystkim jest ciężko ze względu na warunki sanitarne. Nie zostaliśmy poinformowani o braku wody, zaskoczyło nas to. Dobrze, że była niedziela handlowa, więc można było szybko „skoczyć” do sklepu po jakąś wodę na herbatę, a przede wszystkim do celów sanitarnych. W poniedziałek problem minął. Cieszyłem się, ale nie na długo, bo gdy po 22:00 chciałem się wykąpać, wody, niestety, już nie było. „Wróciła” dopiero około godziny 3:00 nad ranem – wspomina inny mieszkaniec tej miejscowości.

BECZKOWÓZ-WIDMO

Oburzeni mieszkańcy zarzucają spółce odpowiedzialnej za dostarczanie wody ignorowanie trwającego już wiele lat problemu.

– Mieszkamy tutaj już ponad 20 lat i problem utrzymuje się przez cały czas. Gdy prezesem był ktoś inny, wody nie było codziennie. Dzwoniłam i czekaliśmy do godziny 12:00 albo nawet 1:00, żeby się umyć. Mąż po ciężkim dniu pracy nie miał kropli wody. Czasami nie odbierają telefonu. Po prostu nic nie robią. Teraz pojawiają się obietnice, że za półtora roku będą dwie albo trzy studnie. To skandal. W niedzielę, jak nie było wody, nie jedliśmy obiadu. Będą upały, a ludzi nie stać na to, żeby jechać i kupić kilka palet wody – mówi jedna z wieloletnich mieszkanek.

Przedstawiciele spółki informują, że woda jest dostarczana beczkowozami. Mieszkańcy Chwaszczyna twierdzą, że to nieprawda. – Jest jeden beczkowóz na całą gminę. Ostatniej niedzieli były grafiki jego podstawiania w poszczególnych miejscach Chwaszczyna. Niestety, był to beczkowóz-widmo: ktoś go widział, ludzie szukali go z ulicy na ulicę… Szczerze mówiąc, nie słyszałem o osobie, która go widziała – stwierdza jeden z rozmówców Grzegorza Armatowskiego.

„NIE WIEMY, CZY TO NIE CHWYT MEDIALNY”

Chwaszczynianie nie są też usatysfakcjonowani działaniami władz gminy. – Po takich awanturach zawsze reagują medialnie. Tak stało się też w poniedziałek. Po weekendzie z problemami natychmiast zebrało się kilka osób decyzyjnych. Podjęto uchwałę o nowych ujęciach, studniach, stacjach uzdatniania, ale nie wiemy, czy to nie po prostu jakiś chwyt medialny – wskazuje kolejna rozmówczyni naszego reportera.

Michał Sierocki, prezes Spółki Komunalnej w Żukowie, twierdzi, że przyczyną czasowych braków wody są jej „ponadnormatywne” rozbiory. – Problem w Chwaszczynie nie wraca co roku, tylko pojawił się w tym roku. Wcześniej mieliśmy problemy w innych miejscowościach, które rozwiązujemy w ten sposób, że budujemy nowe stacje, żeby dostarczać mieszkańcom więcej wody, ale trudno dostarczyć coś, czego nie ma. Będziemy budować trzy nowe studnie przy ujęciu w Chwaszczynie i nową stację uzdatniania wody, która zostanie oddana do użytku w przyszłym roku – tłumaczy.

– W tym roku będziemy starać się zapewnić wodę mieszkańcom przez cały czas. Jeżeli będą takie sytuacje, jak w niedzielę, to również będziemy wysyłać beczkowozy. Musimy jakoś przetrwać ten rok. Mogę tylko zaapelować do mieszkańców, żeby też oszczędzali wodę, która powinna być przeznaczana na cele konsumpcyjne i bytowe, a nie na podlewanie ogrodów. Sprawdzaliśmy hydrant, który strażacy określili jako niesprawny, i woda była. W czasie pożaru ciśnienie w sieci akurat było. Wysyłamy w teren również beczkowozy. Mieszkańcy twierdzili, że one się spóźniały. Nie chodzi o spóźnianie, tylko akurat były zajęte, a nie mogą odjechać, zanim nie obsłużą wszystkich mieszkańców – wyjaśnia Michał Sierocki.

Posłuchaj całej audycji:

Czekamy na komentarze i propozycje tematów, którymi powinniśmy się zająć. Nasz adres e-mail:  sosreporterzy@radiogdansk.pl przez cały czas jest do Państwa dyspozycji.

Grzegorz Armatowski/MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj